W środę o godzinie 19. koszykarki Wisły Can-Pack Kraków podejmą Cras Basket Taranto w ramach 8. kolejki Euroligi. Zwycięstwo może dać im prowadzenie w grupie A.

- To zespół zbilansowany pomiędzy wysokimi a niskimi zawodniczkami. Jego siłą jest defensywa – charakteryzuje rywala trener Jose Ignacio Hernandez. Pierwszy mecz zakończył się na wygraną Włoszek 63-57, chociaż inauguracyjna kwarta należała do krakowianek. Wtedy nie oszczędził ich jednak los. Podczas przedpołudniowego treningu kontuzji nabawiła się Ewelina Kobryn (ostatecznie wystąpiła), u Katarzyny Krężel odezwały się bóle w kostce, a do tego kilka dni wcześniej kość śródstopia złamała Gunta Basko. Jak informują hiszpańscy szkoleniowcy, w środę zabraknie tylko Łotyszki.

Wisła przygotowuje się do spotkania według sprawdzonego harmonogramu. W jego przeddzień zaplanowane zostały dwa treningi, lecz poranny (trening strzelecki) zarządzono wyłącznie dla mniej eksploatowanych zawodniczek.

- Rywalizacja była intensywna, ale wygrana doda nam pewności – komentował występ z połowy listopada trener mistrza Włoch, Roberto Ricchini. Jego słowa znalazły odzwierciedlenie w rzeczywistości, bowiem drużyna przegrała dotychczas tylko raz. – Podczas ostatnich występów odzyskałyśmy mądrość. Czeka nas trudne wyzwanie. Wisła jest niezwykle groźna na własnym parkiecie, a podstawowe znaczenie będzie miało zatem przygotowanie mentalne – podkreśla blisko dwumetrowa Dubravka Dacic.

Obecnie Cras Basket legitymuje się drugim bilansem w Eurolidze (6-1), co dawałoby mu niezwykle korzystne rozstawienie w play-off. Gdyby kończyła się już  faza grupowa, wiślaczki plasowałyby się pomiędzy 4-9 miejscem w łącznej klasyfikacji. Aż pięć klubów ma stodenek zwycięstw i porażek 5-2. W tym przypadku decydowałyby małe punkty.

rb