- Jutro będziemy jak Barcelona – żartował drugi trener Wisły Can-Pack Kraków, Jordi Aragones. Poczucie humoru nie opuściło go nawet po klęsce ukochanego Realu Madryt w „Gran Derbi”. W środę o godzinie 19:30 wiślaczki rozpoczną rundę rewanżową Euroligi, podejmując francuskie USO Mondeville.

Na inaugurację rozgrywek krakowianki uległy 65-76, chociaż po pierwszej połowie prowadziły różnicą 9 punktów. – Oczywiście pamiętam tamto spotkanie, bo było ono jednym z pierwszych w sezonie. Od tego momentu poznałyśmy się jako drużyna i spodziewam się, że w rewanżu spiszemy się lepiej – stwierdziła Andja Jelavić. Problemem wydawała się wtedy obsada pozycji podkoszowych, bowiem kontuzjowana była Magdalena Leciejewska. Tymczasem rywalki rotowały pięcioma zawodniczkami mierzącymi powyżej 185 centymetrów. – Bez wątpienia jej nieobecność miała znaczenie – nie ukrywała chorwacka rozgrywająca.

We wtorkowy wieczór zespół spotka się na odprawie, podczas której trener Jose Ignacio Hernandez przedstawi założenia taktyczne. Na pewno uwaga zostanie skupiona na K.B. Sharp, która zdobyła co prawda tylko 6 punktów, niemniej kreowała wiele pozycji rzutowych koleżankom. – Zarówno dla rywalek, jak i dla nas każdy mecz jest ważny. Na pewno nie czeka nas łatwa przeprawa, ponieważ francuskie drużyny charakteryzują się twardą defensywą – przypomniała Jelavić, zdając sobie sprawę, że wygrana może pozwolić na awans w tabeli. Będzie to uzależnione od wyniku meczu, który rozpocznie się półtorej godziny wcześniej: Good Angels Koszyce podejmą lidera grupy Cras Basket Taranto.

rb