We wtorek nasza koszykarska reprezentacja podejmie w łódzkiej Atlas Arenie Gruzję. Nie może sobie pozwolić na wpadkę, chcąc myśleć o bezpośrednim awansie z eliminacyjnej grupy C do przyszłorocznego Eurobasketu.

Na otwarcie eliminacji Gruzini wygrali 84-65. W kolejnym spotkaniu biało-czerwoni pewnie pokonali Portugalię (86-64), ale trzy dni później ulegli na własne życzenie Bułgarii (70-74). W minioną niedzielę poprawili bilans, pokonując Belgów 93-73. Na miarę oczekiwań zagrali liderzy, co poprawiło nastroje.

- Jak wygramy wszystko do końca, pojedziemy na mistrzostwa Europy. Taki jest nasz plan - podkreśla Łukasz Koszarek, od którego wiele zależy pod nieobecność kontuzjowanego Krzysztofa Szubargi.

Obecnie biało-czerwoni plasują się na trzeciej pozycji w tabeli. Do wyprzedzających ich ekip tracą jedynie oczko. - Belgowie są nieźli, ale większość meczów odbyło się u nich. Teraz to się wyrówna - przewiduje Marcin Gortat. Uwagi nie może jednak zabraknąć, bo choć przy wsparciu własnych kibiców będzie się grało lepiej, to Gruzini udowodnili, że trzeba się z nimi liczyć. Najtrudniejsze zadanie stoi właśnie przed Gortatem. Będzie musiał powstrzymać środkowego Atlanta Hawks - Zazę Pachulię. W pierwszym meczu rzucił nam aż 26 punktów!

rb