Facebook
kontakt
logo
Strona główna > Piłka nożna > Reprezentacja > Wiadomości reprezentacja
RYSZARD NIEMIEC o kandydaturze Czesława Michniewicza na selekcjonera naszej reprezentacji piłkarskiej2022-01-30 20:36:00 Ryszard Niemiec

LEKCJA GIMNASTYKI (614)

Gdy wejdziesz między wrony (Wronki)…


Partia szachów, jaką rozegrał prezes PZPN Cezary Kulesza z polską opinią publiczną, zakończyła się jego zwycięstwem, dzięki zastosowaniu przywileju jakie daje osiągnięcie tzw. „linii Przepiórki”. Grając czarnymi, Czarek doholował swojego pionka do linii końcowej i dzięki temu zamienił go w hetmana!


Dzięki „Sportowemu Tempu”, medium, które jest w stanie nawiązać do tempa zdarzeń, których finałem ma być powołanie selekcjonera naszej reprezentacji piłkarskiej, jestem w stanie odnieść się do najnowszego meldunku z tego frontu. A jest nim informacja, że wygrała ostatecznie kandydatura Czesława Michniewicza, owego pionka, z którego wyłonił się hetman!


Postać to wielce kontrowersyjna, bo stoi za nią przeszłość bliskich relacji ze Ryszardem Forbrychtem, pseudo „Fryzjerem”, powszechnie i sądownie, uznawanym za głównego rozgrywającego korupcyjnej mafii, trawiącej polski futbol. Nie dziwota zatem, że na sobotnią wieść o ponoć pewnej nominacji szkoleniowca, za którym ciągnie się czarna legenda 711 telefonicznych rozmów z „Fryzjerem” w latach 2003-2005, w sieci przewala się fala protestów kontestujących decyzję Cezarego Kuleszy…


To, co napiszę za chwilę będzie próbą zracjonalizowania tej niespodziewanej decyzji personalnej. Mimo że od momentu rejterady Paulo Sousy niezachwianie optowałem za Adamem Nawałką, wyrażam satysfakcję z powodu zaniechania starań o selekcjonera z zagranicy i mianowania człowieka stąd. Powodów nie rozwijam, bo są one powszechnie znane. Skupiając się na dobrych stronach najnowszego pociągnięcia prezesa zauważmy, że Michniewicz wraz z Nawałką należą do tych pretendentów do selekcjonerskiego stołka, którzy mogą z marszu, bez czasochłonnego rekonesansu, przejąć stery reprezentacyjnej kadry. Wypominanie mu w tym momencie domniemanych zarzutów korupcyjnych, niestety, szkodzi efektywności stawianych przed nim zadań tu i teraz. Relatywizuję ohydę moralną tamtych czasów, bo zdaję sobie sprawę, co wynikało z pełnienia roli trenera w ligowym klubie, którego właścicielem był prywatny przedsiębiorca, dla którego nie było takich wartości, które można podeptać, w drodze do osiągnięcia sukcesu sportowego doraźnego lub długofalowego. Trawestując znane porzekadło, rzec by można: ”gdy wejdziesz między wrony (także Wronki), musisz krakać jak i one”…


Czesław Michniewicz w tamtych czasach musiał współpracować z Forbrychtem, w imię tak rozumianych interesów pracodawcy, jakim była „Amica”, aliści dokonał rachunku sumienia i dobrowolnie zgłosił się do wrocławskiej prokuratury, powiedział, co wiedział, co przeskrobał… Wydała mu ona glejt, pozwalający na kontynuowanie pracy trenerskiej. Pracował następnie w najbardziej renomowanych klubach polskich, a Zbigniew Boniek powierzył mu funkcję prowadzącego reprezentację U-21. Zarząd PZPN, nicując świadomie jego życiorys, zatwierdził wolę prezesa. A przecież praca z młodzieżowcami, obciążona jest znacznie poważniejszą odpowiedzialnością etyczną, aniżeli z kadrą seniorów. Gwoli prawdzie, Boniek bynajmniej nie powołał Michniewicza na słowo honoru. Dostał skrupulatne informacje o tym, co kandydat mógł mieć za uszami i z ustaleń prokuratorskich wyniósł pewność o jego czystej hipotece. Ten certyfikat moralności nosi charakter bezterminowy. 


A, tak całkiem realnie i obiektywnie patrząc na owe 711 telefonów, warto zapytać, czy pracując w jednym klubie z „Fryzjerem”, rozmowy z nim musiały dotyczyć wyłącznie kupna, czy sprzedaży meczów? Myślę, że wątpię… Zatem unieważnienie fetyszu „711” pozwoli powołanemu przez prezesa Kuleszę hetmanowi CM, bez niepotrzebnych balastów psycho-moralnych szykować szturm na Moskwę…


Ryszard Niemiec



więcej wiadomości >>>
2009 Sportowetempo.pl © Wszelkie prawa zastrzeżone ^
Web design by Raszty