Facebook
kontakt
logo
Strona główna > Koszykówka > Wiadomości koszykówka
RYSZARD NIEMIEC: Kto zainspiruje entuzjazm polskich koszykarzy, jak niegdyś Maleszewski Olesiewicz czy Zagórski?2022-02-28 17:16:00 Ryszard Niemiec

LEKCJA GIMNASTYKI (618)

Kiedy wrócimy do czołówki?


Uwiera mnie coraz bardziej sytuacja polskiej koszykówki, ale nie dziwota, wszak to moje pierwsze zauroczenie wyczynem i osiemnaście lat jej uprawiania. Najwyższej klasy rozgrywkowej nie oglądam, bo Kraków od dwóch dekad to głęboka prowincja tej dyscypliny. Wprawdzie do niedawna niezwykle zasłużona wiślacka sekcja żeńska pozwalała na podtrzymywanie wiedzy o niuansach i trendach basketu europejskiego, ale i to diabli wzięli. Klub nie dał rady obronić egzystencji drużyny w ekstraklasie, podcięty ekonomicznie przez wycofanie się sponsora, latami karmiącego zespół.


Chcąc nie stracić orientacji w tym, co się dzieje, zachłannie przykuwam się do telewizora, jeśli tylko tam pokazują występy reprezentacji narodowej. Ten w Tallinie z Estonią miał szczególne znaczenie sportowe, albowiem był przedostatnią szansą Polaków na zakwalifikowanie do finałów mistrzostw świata. Trafili na grupę stosunkowo łatwą, bo na Niemcy, Izrael i Estonię, ale nie sprostali zadaniu, przegrywając z nimi w pierwszej serii eliminacji. Jeśli dziś, w poniedziałek nie wygrają z Estończykami, zgaśnie ostatnia nadzieja na fartowne zakończenie tej rozgrywki.


No, ale bez względu na ten epilog, pora uderzyć w dzwon alarmowy, bo dyscyplina na naszych oczach parcieje, daje sygnały o epizodycznym charakterze sukcesu na ostatnich MŚ rozegranych w Chinach. Jeśli to, co pokazała drużyna Igora Milicicia w Tallinie przyjąć za wykładnię poziomu, to wieje grozą od samego jej oglądania. Kłuje w oczy przede wszystkim toporność indywidualnej techniki. Błędy kroków, kłopoty w kozłowaniu, koszmarne „niedoloty” rzutów z dystansu, podkoszowe „grzyby”, podania w ręce przeciwnika, niecelnie egzekwowane rzuty wolne, nakazują postawienie pytania o jakość i efektywność pracy treningowej. Niesłychany chaos rozegrania ataków pozycyjnych, przegranie 20 pojedynków o piłkę pod bronioną tablicą, gapiostwo w defensywie, w wyniku którego przeciwnik zdobywa punkty „za darmo”, dopełnia obrazu niewydolności taktycznej kadrowiczów.


Trener Milicić po meczu narzekał na to, że drużyna utraciła tożsamość i wolę walki. Zapomniał, że to on właśnie jest od tego, aby zespołowi przydać pożądane cechy wolicjonalne i zmotywować go do walki. Zdążył już przecież zapoznać się z materiałem ludzkim kadry, aliści sądząc po jego selekcyjnym rozdaniu powołań widać, że nie do końca. Wciąż na liście niechcianych w drużynie pozostaje Waczyński, prezentujący świetną formę w lidze hiszpańskiej; w ramach nakazanej odgórnie akcji odmładzania reprezentacji, wyeliminowani zostali z niej Hrycaniuk, Cel, Kulig, z przyczyn osobistych nie zagrali w Tallinie Slaughter i starszy Ponitka… Trudno zatem być zaskoczonym totalną klapą w walce pod tablicami, gdzie osamotniony Balcerowski darmo oczekiwał wsparcia…


Przekaz telewizyjny omawianego meczu w społecznym odbiorze ukierunkowany został na relatywizowanie słabości i rażących błędów reprezentantów. Koledzy Łabędź i Sobczyński seryjnie przymykali oczy na ich potknięcia, swoją narrację podporządkowując idei pokrzepiania serc telewidzów.


Wśród wielu powodów regresu formy jeden wyłania się z analizy ostatniej dekady. Złudna i to wielce, okazuje się nadzieja na sprostanie zadaniu odnowy poziomu gry kadry, przez nominowanie selekcjonerem zagranicznego fachowca. Tymczasem, ani Taylor, ani Milicić, zatrudnieni w PZKosz, nie są w stanie zainspirować entuzjazmu polskich koszykarzy i całej dyscypliny, tak jak to niegdyś potrafili czynić niezapomniani Władysław Maleszewski, Zygmunt Olesiewicz, Witold Zagórski...


Ryszard Niemiec



więcej wiadomości >>>
2009 Sportowetempo.pl © Wszelkie prawa zastrzeżone ^
Web design by Raszty