Facebook
kontakt
logo
Strona główna > STREFA BLOGU
RYSZARD NIEMIEC: Bogaty państwowy sponsoring może, choć nie musi, być dla PZPN pułapką moralną
autor
Ryszard Niemiec (ur. 1939), dziennikarz, reporter, felietonista, działacz sportowy. Koszykarz m. in. Cracovii, Sparty Nowa Huta, Resovii. Były redaktor naczelny "Dziennika Polskiego", "Tempa", "Gazety Krakowskiej". Laureat Złotego Pióra (1979, 1985). Członek Zarządu Polskiego Związku Piłki Nożnej. Od 1993 prezes Małopolskiego Związku Piłki Nożnej.
Wcześniejsze wpisy:

LEKCJA GIMNASTYKI (612)

Czy ten Paryż wart jest wart mszy?

Stuletni Przegląd Sportowy (gratulacje!!!) nie traci ani trochę pamięci, więc nie zapomniał o 15-leciu rządowej operacji zdelegalizowania PZPN, której twarzą był minister sportu Tomasz Lipiec. Ponieważ byłem wtedy jedną z 35 ofiar - zawieszonych przez resort członków zarządu, pragnę rozwinąć niektóre ustępy publicystycznego wywodu Antoniego Bugajskiego na wspomniany temat.


Tekst zaprogramowany jest z dbałością o symetryczny dystans do racji Lipca i Listkiewicza, sprawującego drugą kadencję zawieszonego zarządu, zaproszonego przez – pożal się Boże - szefa resortu - zrugałem gościa nielicho, perswadując mu prosto w twarz, pozaprawną nikczemność jego zagrywek. Dołożyli mu jeszcze trenerzy Piechniczek i Engel, w wyniku czego ten napuszony i pewny siebie funkcjonariusz, niczym zbity pies, zaczął skamlać, że robimy mu krzywdę…


W tamtej, realizowanej na rympał operacji, rządząca wtedy formacja polityczna dostała nauczkę, tym bardziej dotkliwą, że mieliśmy do czynienia z recydywą. Nie wchodząc w szczegółowe niuanse prawne, była to bowiem powtórka z napadu na niezależność PZPN w reżyserii i wykonawstwie ministra sportu w rządzie AWS - Jacka Dębskiego. Ta druga z 2007 roku miała za sobą jeszcze silniejszą akceptację społeczną, bo czerpała motywację ze sromoty apogeum afery korupcyjnej. Obie wszakże zderzyły się z pryncypialnymi stanowiskami FIFA i UEFA. Do Polski pofatygował się Sepp Blatter, lider światowej federacji, dając jasno do zrozumienia, że ubezwłasnowolnianie PZPN skończy się wykluczeniem polskich klubów i reprezentacji z międzynarodowej rywalizacji. Rolę pistoletu przyłożonego do skroni naszego rządu, spełniła zapowiedź zablokowania naszych aspiracji do roli gospodarza mistrzostw Europy 2012… Wprawdzie zmiennicy polityczni u steru nawy państwowej, czyli Platforma Obywatelska, zapowiadali zmianę kursu rządu wobec związku, aliści wnet się okazało, że następca Lipca w ministerium sportu - Mirosław Drzewiecki, również zamarzył sobie wziąć pod but PZPN. Tak samo dostał po łapach, jak dwaj poprzednicy.


Trzeba więc było ćwierćwiecza III RP, aby do polskiej klasy politycznej dotarł wreszcie aksjomat o niezawisłości stowarzyszenia piłkarskiego, jakim jest PZPN, istotny element demokratycznych fundamentów demokratycznego ustroju. Wyciągnięte z niechlubnej przeszłości wnioski doprowadziły do tego, że dziś ministerstwo sportu narodową piłkarską federację skutecznie kokietuje, a nie, jak dawniej, gwałci… Trzeba powiedzieć, że nowa polityka sięga po metody, wobec których ekipa prezesa Cezarego Kuleszy, kierująca PZPN, pozostaje serdecznie otwarta. Nad związkiem rozciągają się bowiem chmury czarniawe, albowiem prognozy sportowe reprezentacji rysujące się pesymistycznie, zapowiadają finansowe problemy. W tej sytuacji liczy się każdy grosz, a co dopiero sute dotacje z państwowej kasy. PZPN wraz ze związkami siatkarzy, lekkoatletów, koszykarzy i strzelców śrutowo-kulowych, staną się beneficjentem 750-milionowego wsparcia (z czego dla piłkarstwa skapnie najwięcej). Ponieważ za inicjatywą transferu takiej kasy stoi także resort oświaty, wiemy, że w rewanżu za tak poważne zasilenie budżetu, wypada spełnić oczekiwania darczyńcy. Tak więc, od tej pory tematyka programów szkoleniowych w klubach, akademiach piłkarskich, kadrach narodowych, będą musiały uwzględniać wątki ideowo-patriotyczne, zgodne z wytycznymi resortu.


Nie mówię, że to zadania dyskredytujące naturalne cele pracy z piłkarską młodzieżą… Jak to mówią, Paryż jest wart mszy, co oznacza, że bogaty państwowy sponsoring może, choć nie musi,  być dla PZPN pułapką moralną. Obawiam się, że w grę wchodzić może powtórka z wczesnego PRL, kiedy do kompletnej oceny formy sportowej zawodnika, drużyny, klubu, trzeba było dołączyć stopnie z wychowania patriotycznego… W tle majaczą się więc pomysły podobne do ówczesnej, powszechnej odznaki z lat 50-tych pt. „Bądź sprawny do pracy i obrony” (BSPO), a także zdobycz ideowa lat 70-tych, czyli wiceprezesi związków i klubów do spraw… ideowo-wychowawczych…


To rzekłszy, tuszę, że najwyższe struktury związkowe stać na to, by wchodząc w materialne relacje z resortami rządowymi nie dały partnerom szansy na zaprzęgnięcie związku do propagandowego rydwanu władzy w roli cugowego konia…

2009 Sportowetempo.pl © Wszelkie prawa zastrzeżone ^
Web design by Raszty