Facebook
kontakt
logo
Strona główna > Siatkówka > Ekstraklasa mężczyzn
Skra Bełchatów bez medalu MP! Asseco Resovia walczy dalej w obronie tytułu2013-03-04 21:28:00

PGE Skra poza najlepszą czwórką PlusLigi! Mistrz Polski - Asseco Resovia - gra dalej! Bełchatowianie nie dali rady wygrać piątego meczu z Asseco Resovią - przegrali w pięciu setach w Rzeszowie , a całą rywalizację 2:3. Teraz siedmiokrotnym mistrzom Polski pozostaje gra o 5. miejsce.


Asseco Resovia Rzeszów – PGE Skra Bełchatów 3:2 (25:23, 25:20, 21:25, 25:15, 15:12)

Stan rywalizacji (do trzech zwycięstw): 3:2. Awans: Asseco Resovia. 
Asseco Resovia: Tichacek, Lotman, Kosok, Schöps, Achrem, Nowakowski, Ignaczak (libero) oraz Perłowski, Bartman, Dobrowolski, Kovacevic, Grzyb. Trener: Andrzej Kowal.
PGE Skra: Woicki, Winiarski, Pliński, Atanasijević, Wlazły, Kłos, Zatorski (libero) oraz Bąkiewicz, Boninfante, Kooistra. Trener: Jacek Nawrocki.

W pierwszym secie dopiero po przegranej długiej wymianie ciosów Resovia odskoczyła na dwa punkty i już wtedy, przy stanie 9:7, Jacek Nawrocki poprosił o czas. Niebawem było jednak 15:11 po dwóch udanych atakach Jochena Schopsa, a to oznaczało pierwszą próbę nerwów i charakteru dla bełchatowian. Wytrzymali. Nadal niezawodny był Aleksandar Atanasijević, wreszcie zaczął funkcjonować również blok i przy wyniku 15:14 o czas prosił Andrzej Kowal. Po bloku Daniela Plińskiego PGE Skrze udało się wyrównać na 23:23, ale ostatnie dwie piłki znów należały do Resovii. Rzeszowianie dominowali zwłaszcza w ataku, bełchatowianie mieli ogromne problemy z ustawieniem bloku i grą w obronie.

Drugiego seta w szóstce zaczął Michał Bąkiewicz, który zmienił Mariusza Wlazłego, nie dał jednak rady zmienić obrazu gry. Gospodarze, którzy w tym sezonie we własnej hali przegrali tylko z drużynami z Maceraty, Cuneo oraz… Częstochowy, ani myśleli doznać porażki numer 4. W to, że gospodarze mogą polec nie wierzyli także kibice, którzy aż skakali do góry, gdy po bloku na Michale Bąkiewiczu zrobiło się 16:11… Wiedzieli, że to zbyt wielka strata, by ją odrobić. Gdy drugi set się skończył, cała hala zaczęła głośno skandować, by następny był ostatnim w tej rywalizacji.

Trzecia partia zaczęła się dobrze dla PGE Skry, od wyniku 3:1, ale Asseco Resovia szybko odrobiła straty i po asie Piotra Nowakowskiego na przerwę techniczną schodziła prowadząc 5:4. Walka trwała jednak. Gdy tylko jedna z drużyn obejmowała prowadzenie – druga natychmiast je niwelowała. Gościom pozostać w grze pomógł jednak blok. Daniel Pliński i Michał Winiarski sprawili, że z boiska zszedł Schops, a na plac wszedł Zbigniew Bartman, przy wyniku 16:18.

Bartman skończył jednak trzy ataki i na tablicy pojawił się remis 20:20. Atakującego Resovii zatrzymał dopiero Bąkiewicz do spółki z Plińskim i te dwa kolejne bloki pozwoliły znów objąć prowadzenie dwoma punktami. Potem kolejna kontrowersja, gdy Resovia sprawdzała dotknięcie siatki po autowym ataku Achrema, a sędziowie podczas challengu... zauważyli, że piłka była w boisku. Przyznanie rzeszowianom piłki na 21:22 tak zdenerwowało jednak graczy Skry, że później nie oddali nawet punktu, a trzeciego seta udanym atakiem i asem zakończył Atanasijević.

Młody Serb fantastycznie zaczął też czwartego seta, dając PGE Skrze prowadzenie 7:4. Nadal dobrze spisywał się również blok, co w połączeniu z genialną wręcz skutecznością Atanasijevicia dało prowadzenie 12:7. Gospodarze niemal nie istnieli na boisku, na kilka minut ucichła też publiczność na Podpromiu, a bełchatowianom wychodziło wszystko. Po asie Bąkiewicza prowadzili 22:12, a wszyscy już szykowali się do tie-breaka. O wszystkim miał zdecydować piąty set, kilkanaście piłek, które po dwóch tygodniach morderczej pod względem psychicznym i fizycznym rywalizacji różni fenomenalnego zwycięzcę od największego przegranego sezonu.

Ostatni set tej 23-setowej batalii zaczął się od bloku Michała Winiarskiego, ale potem dwa punkty zdobyli gospodarze. Po najdłuższej akcji dnia i bloku Karola Kłosa było 4:3 dla PGE Skry. Potem mogło być nawet 4:7, ale Ignaczak obronił atak Atansijevicia i kolejne dwa punkty zdobyli gospodarze. A potem trzeci, zapewniający prowadzenie 7:6. Zmiana stron nastąpiła przy wyniku 8:6, bo autową piłkę próbował podbijać Bąkiewicz. Waleczny skrzydłowy zrehabilitował się jednak, serwując asa na 9:9. Przy wyniku 11:9 na boisko wszedł Dante i Mariusz Wlazły, ale nawet ta podwójna zmiana nie pozwoliła już zmienić losów tego seta, meczu i awansu...
skra.pl





więcej wiadomości >>>
2009 Sportowetempo.pl © Wszelkie prawa zastrzeżone ^
Web design by Raszty