Facebook
kontakt
logo
Strona główna > Żużel > Ligi polskie > I liga
JAN KRZYSTYNIAK: Może kiedyś wrócę do Rzeszowa2010-02-15 10:28:00 Marek Styka

- Po latach posuchy młodzi ludzie znów zapisują się do szkółek żużlowych. W klubach stwarza się im dobre warunki. Wciąż czekamy jednak na następcę Tomasza Golloba. To taki Adam Małysz "czarnego sportu" - opowiada portalowi sportowetempo.pl znakomity ongiś żużlowiec Stali Rzeszów Jan Krzystyniak.


- Po kilkuletniej przerwie ponownie powierzono Panu funkcję pierwszego szkoleniowca Włókniarza Częstochowa.  Był Pan zaskoczony propozycją prezesa Mariana Maślanki?

- Przede wszystkim było mi przyjemnie, że w Częstochowie o mnie nie zapomniano. Pracowałem już z Włókniarzem w czasach prosperity klubu. Zdobywaliśmy medale w lidze. Zawsze jest przyjemnie, kiedy odświeża się znajomości.

- Ten sezon nie będzie łatwy. Znawcy żużlowej branży upatrują w Pana podopiecznych nawet jednego z kandydatów do spadku.

- Nie ukrywam, że w tym sezonie celem Włókniarza jest utrzymanie się w elicie. Peter Karlsson, Krzysztof Słaboń, Rune Holta, Sławek Drabik, Jonas Davidson, Rafał Szombierski, Lewis Bridger czy Borys Miturski to bardzo ambitni jeźdźcy, ja po prostu w nich wierzę.

- Nestor Włókniarza Sławomir Drabik skończył 44 lata. To postać legenda...

- Podziwiam Sławka za wytrwałość. Ja przygodę ze startami kończyłem mając cztery lata mniej. Sławcio jest już w gronie długowiecznych gwiazd naszego speedwaya, obok Pawła Waloszka, Romka Jankowskiego czy mojego przyjaciela z Falubazu Zielona Góra Andrzeja Huszczy. On karierę kończył mając pięćdziesiątkę. Sławkowi życzę pobicia tego rekordu.

-  W Rzeszowie wciąż cieszy się Pan ogromną popularnością. Był nawet taki moment, w którym wydawało się, że Jan Krzystyniak powróci do miasta nad Wisłokiem w roli trenera żużlowców...

- To było chwilę temu. Jednak w przyszłości, kto wie, może i tak się stanie?

- A jak ocenia Pan szansę Marmy-Hadykówki na powrót do ekstraklasy?

- Bardzo wysoko. Zmontowała silny skład. Żałuję, że na jej rzecz straciliśmy Lee Richardsona. Dobrze, że byliśmy skuteczniejsi w negocjacjach z Peterem Karlssonem, którego ofertą kusiła Marma. Maciek Kuciapa, Rafał Okoniewski powinni stanowić silne punkty drużyny. Tak się składa, że przed laty terminowali u mnie jako juniorzy. Maciek w Stali Rzeszów, Rafał w Poloni Piła. Chris Harris to kolejny silny punkt zespołu, no i jego młodzieżowiec Dawid Lampart, który z każdym sezonem czyni kolosalne postępy.

- Jan Krzystyniak to fan siatkówki. W Częstochowie będzie okazja, aby nacieszyć oko grą AZS-u?

-  Jak tylko pozwoli na to czas, chętnie pokibicuje miejscowym siatkarzom. Grzegorz Wagner wykonał kawał dobrej roboty. Niby akademicy mieli się bronić przed spadkiem a tu proszę, jak są wysoko w tabeli. Może i mnie się uda tego dokonać z Włókniarzem.

- Nie boli Pana, że w naszej ekstraklasie oraz pierwszej lidze żużlowej występuje aż tylu obcokrajowców, blokując tym samym miejsca dla naszej utalentowanej młodzieży? Której zresztą z roku na rok ubywa.

- Myślę, że kluby w tej materii odebrały już sygnał. Pocieszającym jest fakt, że szkolenie powoli powraca do dawnego stanu, chociaż na to potrzeba jeszcze trochę czasu. Najważniejsze, aby młodzi wykorzystali szansę podnoszenia swoich kwalifikacji. Ci, którzy startują u boku gwiazd mają po temu sporo możliwości. Wypatrujemy następców Tomka Golloba. Tymczasem on wciąż jest jeden, niepowtarzalny, pomimo, że jego potencjalnym następcom naprawdę stwarzano i nadal stwarza się doskonałe warunki do  uprawiania "czarnego sportu". Ta sytuacja po trosze przypomina mi nasze skoki. Wielki Adam Małysz jakoś w naszym gronie nie może doczekać się następcy i oby skakał jak najdłużej.


Marek Styka
krzystyniak.jpg



więcej wiadomości >>>
2009 Sportowetempo.pl © Wszelkie prawa zastrzeżone ^
Web design by Raszty