Facebook
kontakt
logo
Strona główna > Piłka nożna > Archiwum > 2009/2010 > Podkarpacie > Wiadomości PN Podkarpacie
GRZEGORZ CYBOROŃ: Za szybko nas skreślono2010-03-24 19:13:00

Trener Wisłoki Dębica Grzegorz Cyboroń zimą nie miał łatwego zadania. Z jego drużyny odeszła większość doświadczonych piłkarzy i musiał budować zespół od nowa. Trzecią ligę dla Dębicy będą więc bronić w większości juniorzy, ale w rozmowie z portalem sportowetempo.pl Cyboroń obiecuje, że jego podopieczni łatwo się nie poddadzą.


Rozmowa z GRZEGORZEM CYBORONIEM, trenerem piłkarzy Wisłoki Dębica

- Tegoroczna zima to był zdecydowanie najtrudniejszy okres w Wisłoce odkąd jest Pan w tym klubie...
- W tym klubie pracuję już 10 lat i faktycznie ostatni czas nie należał do spokojnych. Chcemy się jednak odciąć od tych kłopotów i będziemy w każdym meczu walczyć o utrzymanie w III lidze.

- Istniała poważna obawa, że nie wystartujecie w rundzie wiosennej...
- To wszystko działo się na górze i decyzje zmieniały się jak w kalejdoskopie. Na szczęście m.in. presja kibiców i środowiska sprawiła, że obyło się bez czarnego scenariusza i działacze zdecydowali się na start w rozgrywkach.

- W klubie sytuacja wygląda już lepiej?
- Zaległości oczywiście wciąż są bardzo duże, ale w tym roku piłkarze mają płacone na bieżąco. Jest parę osób, które chcą pomóc i jest to dla nas mały promyk nadziei.

- Z drużyny odeszli prawie wszyscy doświadczeni zawodnicy i został pan z samą młodzieżą...
- W drużynie nastąpiła zmiana pokoleniowa. Z poprzedniej kadry zostało tylko 7 zawodników i obecnie tylko trzech to nie są młodzieżowcy.

- Można więc powiedzieć, że wrócił Pan do pracy z juniorami...
- I to mi najbardziej odpowiada. Młodzież chce słuchać i robi postępy z meczu na mecz. Doświadczeni Mateusz Kędzior i Bartłomiej Dydo nimi dyrygują i na razie wygląda to nieźle. Myślę, że jest to właściwy kierunek.

- Mogą o tym świadczyć mecze sparingowe, w których spisywaliście się bardzo dobrze?
- Na 11 sparingów przegraliśmy tylko jeden. W lidze jednak dochodzą jeszcze kolejne elementy. Pojawia się stres związany z walką o punkty i presja kibiców. Ciężko więc oceniać, jak na to zareaguje mój zespół, bo dla większości z nich będzie to nowe doświadczenie. W sparingach bardzo się jednak starali, grali bardzo ambitnie i jeśli podobnie będzie w lidze, to mamy szansę powalczyć o utrzymanie.

- Wisłoka nie rozegrała meczu z Unią Nowa Sarzyna, który miał inaugurować rundę rewanżową. Patrząc na przejścia Wisłoki zimą, to było wam chyba na rękę?
- Ten zespół potrzebuje czasu i każdy tydzień, czy nawet dzień działa na naszą korzyść. Dla nas dobrze więc, że nie zagraliśmy w Nowej Sarzynie. Teraz zainaugurujemy wiosnę na własnym boisku, co też powinno tym młodym chłopakom pomóc.

- Już po jesieni sytuacja Wisłoki nie była za ciekawa. Teraz większość w Pana zespole widzi głównego kandydata do spadku...
- Jest to przykre, że większość już nas skreśla. Dla mnie i dla chłopaków jest to jednak bardzo mobilizujące i postaramy się udowodnić, że za szybko nas skreślono.

- Pierwszy test możliwości już w sobotę. Rywal jest jednak bardzo wymagający, bo zagracie z jednym z faworytów do awansu Izolatorem Boguchwała...
- Może to i dobrze, bo od razu zobaczymy na co nas stać. Kibice muszą się przygotować, że zobaczą sporo nowych twarzy i będą musieli się uczyć ich nazwisk. Liczę, że nam pomogą dopingiem, a wiem, że są za nami i nie odwrócili się od drużyny.

- Na co stać Pana podopiecznych?
- Na utrzymanie...

 

Rozmawiał: Miłosz Bieniaszewski


cyboron grzegorz.jpg


WIADOMOŚCI

2009 Sportowetempo.pl © Wszelkie prawa zastrzeżone ^
Web design by Raszty