Facebook
kontakt
logo
Strona główna > Piłka nożna > I liga > Wiadomości I liga
RYSZARD NIEMIEC o reprezentacji, Cracovii, Termalice i zbarbaryzowaniu światka kibiców futbolowych2013-06-09 19:06:00 Ryszard Niemiec

LEKCJA GIMNASTYKI (189)

Zapiski z pierwszej dekady czerwca...


I) Po 7 z górą dekadach, na stadionie Cracovii wystąpiła piłkarska reprezentacja Polski… I chociaż rywal słabiutki, z końca drugiej setki rankingu FIFA, posmak odświętności daje się wyczuć. Nawet prezes Boniek pospieszył pod płytę pamiątkową dr. Edwarda Cetnarowskiego, by złożyć wiązankę kwiatów pierwszemu sternikowi związku, którego 80. rocznica śmierci wypada tego roku. Kalkulatorzy związkowi, jak zawsze, nie zawiedli, ustalając ceny biletów na poziomie hiszpańskiego Gran Derbi. Pustka połowy stadionu jest krzycząca, ale wytłumaczalna, zważywszy na marność graczy z księstwa Liechtenstein. Do swoistej kompromitacji doszlusowali wszakże nieliczni, ale krzykliwi, kibice Cracovii. Ni przypiął, ni przyłatał, natychmiast po odegraniu hymnów narodowych obu jedenastek, podjęli swój paranoiczny repertuar wokalny, przyrównując klub  z Reymonta do kobiet i to starych, uprawiających najstarszy zawód świata! Ponieważ od jakiegoś czasu stadion Wisły, uwolniony jest od pieśni masowej, zwróconej swym ostrzem przeciwko Cracovii, liczę, że w ramach pozytywnego rewanżu, nadchodzący sezon ekstraklasy upłynie w Krakowie pod znakiem zaniechania wzajemnego oskarżania się o kurestwo!


II) W Oświęcimiu przejaw dalszej eskalacji zbarbaryzowania światka kibiców futbolowych… Pucharowy mecz miejscowej Unii z Janiną Libiąż, z powodu groźnych w skutkach awantur na widowni, został przerwany. W gronie poszkodowanych znalazł się funkcjonariusz policji, uderzony ciężkim przedmiotem w twarz! Był w stanie poważnym i został przewieziony na badania specjalistyczne w jednej z krakowskich klinik. Policja zatrzymała najbardziej agresywnych widzów, ustalając przy okazji, że wśród nich byli przedstawiciele klubów spoza Oświęcimia i Libiąża, nawet z pobliskiego Śląska. Na ten zasmucający przypadek zdziczenia zareagował prezes Podokręgu Piłki Nożnej, członek prezydium zarządu Małopolskiego ZPN - Tadeusz Szczerbowski, wybierając się z odwiedzinami do poszkodowanego funkcjonariusza policji. Niestety, antykibicowskie, a tym samym antypiłkarskie nastroje, owładnęły nie tylko rannym policjantem, ale także jego zwierzchnikami, stanowczo zakazującymi jego odwiedzin przez kogokolwiek z rzeczonych środowisk. Tego jeszcze brakowało, aby solidarność koleżeńska policjantów zwróciła się półoficjalnym trybem przeciwko piłkarstwu…


III) Zakończyła się, z jednej strony pasjonująca, z drugiej pełna cudów i dziwów, rywalizacja o wejście do piłkarskiej ekstraklasy. Największy zawód i to drugi raz z rzędu sprawili gracze Termaliki Nieciecza, wdrażając, niespotykany w naszym sporcie, ratalny system marnowania życiowej szansy awansu! Po porażkach z Cracovią, Zawiszą, pyrrusowym remisie z Olimpią Grudziądz, pogrążyli się ostatecznie w Świnoujściu, fuszerując okrutnie drugą połowę „meczu o wszystko”. W porównaniu z ubiegłoroczną degrengoladą, teraz dopisali do scenariusza kompromitacji, obrazy szczerej rozpaczy i nieutulonego bólu po stracie ekstraklasy. Niektórzy po końcowym gwizdku padli na murawę i nie chcieli wstawać, kryjąc twarze w dłoniach… Ponieważ pani prezes Termaliki Danuta Witkowska, osoba o renesansowych zainteresowaniach, przed tygodniem otworzyła w swojej Niecieczy siedzibę miejscowego teatru amatorskiego, którego wystroju mogą pozazdrościć dyrektorzy zawodowych scen, powstał problem kadry aktorskiej. Jak wiadomo, w Niecieczy trudno doliczyć się jednego tysiąca stałych mieszkańców, należało się liczyć z problemami przy obsadzie wieloosobowych spektakli. Ujawniając tak rozległe talenty zarówno dramatyczne, jak i komediowe, piłkarze Termaliki dają nadzieję na to, że prędzej sięgną po laury Treli i Nowickiego, czy Zamachowskiego i Kondrata, aniżeli pójdą śladem swego trenera Kazimierza Moskala…


IV) Na drugim biegunie pełnej szczęśliwości wielonarodowościowy ansambl Cracovii, poganiany przez trenera Stawowego. Poziomem gry Termaliki nie przeskakiwali, ale skorzystali z nie tyle z uśmiechu losu, co z jego chichotu. Najpierw o swej przeszłości przy Kałuży przypomnieli sobie dzisiejsi gracze Sandecji: Makuch i Cabaj, a następnie sędzia meczu Miedź - Cracovia, dyktując dwa karne dla pasiaków zaraz po rozpoczęciu gry, bodaj w minimalnej części oddał to, co środowisko arbitrów innymi laty Cracovii zabierało. Najstarsi górale ze Zwierzyńca pamiętają o ostrym konflikcie arbitrów z piłkarzami tego klubu, co w latach trzydziestych, kończyło się zjawiskiem nazywanym od tamtej pory „kręceniem lodów”. Niżej podpisany zaś pamięta spadki dzisiejszego beniaminka ekstraklasy z roku 1962 i 1984, kiedy za sprawą sędziowskich błędów i wypaczeń, kosztem Cracovii, ratowano warszawską Gwardię i Bałtyk Gdynia. A ponieważ w przyrodzie nic nie ginie, na miejsce programowo zwolnione przez Termalikę, wkroczył najstarszy polski klub, poniekąd wniesiony do ekstraklasy - o paradoksie - przez zjednoczone siły pierwszoligowej konkurencji…


Ryszard Niemiec


Ryszard Niemiec



więcej wiadomości >>>
2009 Sportowetempo.pl © Wszelkie prawa zastrzeżone ^
Web design by Raszty