Facebook
kontakt
logo
Strona główna > Piłka nożna > Wiadomości piłka nożna
RYSZARD NIEMIEC jako chórzysta-solista w kwestii ekspiłkarza Cracovii, a obecnie asa Milanu2019-02-02 13:08:00 Ryszard Niemiec

LEKCJA GIMNASTYKI (487)

Tonowanie piątkomanii… 


Za sprawą Krzysztofa Piątka pobity został nie tylko rekord Polski w wartości zagranicznego transferu piłkarza… Z dnia na dzień rośnie, w tempie arytmetycznym, liczba publikacji rozkminiających fenomen wyeksportowanego z Cracovii gracza. Sam włączyłem się do tego klangoru medialnego, z tym jednak, że staram się wybić na chórzystę-solistę, który raczej tonuje nastroje skrajnie euforyczne.


Ich przejawem ubocznym stały się pretensje niektórych kolegów po piórze wobec szefów Milanu, skazujących naszego „pistolero” na dyskomfort noszenia koszulki z deprymujących numerem „19”… Tymczasem - powiadają - Piątkowi należy się, jak psu buda, klasyczna „dziewiątka”, która zawieszona na plecach napastnika, bez owijania w kamuflaże arytmetyczno-taktyczne, mówi jasno, kto zacz… Gdyby jakiś gamoń w Polsce nie orientował się w podawanej mu na tacy hierarchii italiańskiego futbolu, Krzysiek zestawiany jest z nie byle kim, jeno z samym Cristiano Ronaldo! Co prawda, to prawda: w tabeli strzelców Serie A obaj toczą przecież równą walkę o prymat. Towarzyskie opakowanie naszego piłkarza też nadąża, idąc z prądem mody. Na opublikowanej wczoraj fotce pojawiła się zapewne stała partnerka, robiąca piorunujące wrażenie nieprzeciętną urodą i szarmem. W tej konkurencji, co jasno bije po oczach, Piątek okazuje się nawet lepszy od portugalskiego gwiazdora.


Dwie bramki wbite Napoli w meczu pucharowym, sprowokowały natychmiast rozważania na temat kadrowego bólu głowy selekcjonera Brzęczka. Frakcja zwolenników zachowujących resztki racjonalności, rozważa dogłębnie ultraofensywny wariant trójki w reprezentacyjnym napadzie tak, aby zmieścić w nim Piątka, Lewandowskiego i Milika! Większość „strategów” doradzających spontanicznie Brzęczkowi, suponuje duet snajperski centrów Bayernu i Milanu, natomiast maksymaliści idą tak odważnie ku przyszłości, że są w stanie wyobrazić sobie posadzenie na ławce Lewego, a kierowanie napadem powierzyć Piątkowi.


Przymuszony do wyznania swojego punktu widzenia w temacie Zbigniew Boniek, zachowuje się trochę jak Pytia delficka i - owszem - dopuszcza możliwość gry w tercecie. Zasłania się przezornie przykładem Barcelony, gdzie Messi, Neymar i Suarez zdołali wypracować sobie model wspólnej obecności na boisku… Nawiasem mówiąc, Bońkowi należy współczuć z tej racji, że każdego polskiego straniero w barwach włoskich klubów, polscy eksperci medialni furt starają się porównywać z karierą Zibiego. W dodatku weryfikują swe rewelacje porównawcze z sądem samego  Bońka. No, i on, biedaczysko, musi - często wbrew sobie - wygłaszać bogoojczyźniane i hurrapatriotyczne zapowiedzi narodzin następców. Ponieważ w tej włoskiej izbie porodowej nastała pogoda dla naszych rodaków, prawie każdy z nich ma w powijakach buławę i możliwość przeskoczenia dorobku dzisiejszego prezesa PZPN. Najbardziej perspektywicznym i kompletnym miał być do wczoraj, kapitan polskiej młodzieżówki - Dawid Kownacki. Obdarzony wieńcem pobożnych życzeń i prognoz rozwojowych, miał w barwach Sampdorii Genua rzucić na kolana całą Serie A! Niewiele z tego wyszło, wychowanek Lecha zagrał w jesieni raptem połowę spotkań ligowych, wychodząc systematycznie z ławki rezerwowych i – on - nasza nadzieja snajperska - dorobił się w tym czasie raptem jednej, jedynej, zdobytej bramki. Wylądował właśnie na wypożyczeniu w średniaku Bundesligi - Fortunie Duesseldorf, tym samym schodząc z linii porównywania z osiągnięciami Bońka.


A wracając do głównego protagonisty niniejszego utworu, proponuję jakiś czas odczekać z obsadzaniem go w roli następcy Lewandowskiego. Trzymając się z dala od oszołomów reporterskich włoskiej prasy, powinniśmy twardo chodzić po ziemi i nie traktować cztery, czy pięć bramek zdobytych przez Piątka w meczu z jakimś Sassuolo, jako sztuki równej czterem bramom Lewego strzelonym Realowi Madryt. Przede wszystkim dlatego, że musimy rozróżniać przepaść między tymi klubami i różnice pomiędzy rywalizacją w pucharach: włoskim a europejskim! A poza wszystkim, pamiętajmy, że do Panteonu futbolu krajowego wchodzi się głównie przez bramę sukcesów narodowej reprezentacji. Z tej racji właśnie, Boniek chodzi po dziś dzień w aureoli piłkarza, który strzelał gole w dwóch mundialach, biorąc udział w trzech. Przed Piątkiem taki szlak i renoma dopiero się rysują…


Ryszard Niemiec



więcej wiadomości >>>
2009 Sportowetempo.pl © Wszelkie prawa zastrzeżone ^
Web design by Raszty