Facebook
kontakt
logo
Strona główna > STREFA BLOGU
RYSZARD NIEMIEC: Rzeszowski klub wielkich sportowców sprowadzony do nicości, to najczarniejszy fakt ze sportowego roku 2018 w regionie podkarpackim!
autor
Ryszard Niemiec (ur. 1939), dziennikarz, reporter, felietonista, działacz sportowy. Koszykarz m. in. Cracovii, Sparty Nowa Huta, Resovii. Były redaktor naczelny "Dziennika Polskiego", "Tempa", "Gazety Krakowskiej". Laureat Złotego Pióra (1979, 1985). Członek Zarządu Polskiego Związku Piłki Nożnej. Od 1993 prezes Małopolskiego Związku Piłki Nożnej.
Wcześniejsze wpisy:

LEKCJA GIMNASTYKI (480)

Czarne dni żużlowej Stali…

Upada historyczny ośrodek sportu żużlowego, jakim od 70 lat jawi się Rzeszów! W czasach chwały i sławy pełnił rolę rozsadnika popularności dyscypliny, aktywizując swoim przykładem inicjatywy żużlowe w Tarnowie, Krakowie, Lublinie, Krośnie. Kadrowe przenikanie między klubami w tych miastach było na porządku dziennym i przetrwałoby do dnia dzisiejszego, gdyby nie zostało przytłumione inwazją jeźdźców z zagranicy.


Do czasu transformacji ustrojowej rzeszowski klub - Stal, miał potężne zaplecze ekonomiczne w tamtejszej Wytwórni Sprzętu Komunikacyjnego, specjalizującej się w produkcji silników samolotowych. Ta okoliczność pozwalała nie tylko na wsparcie finansowe sekcji, ale - co było ewenementem w skali globalnej - uruchomić fabryczną komórkę pracującą nad poprawą osiągów silników w maszynach żużlowych. Owocem paroletniej pracy rozwojowo-badawczej było zaprojektowanie i wykonanie silnika FiS (skrót od nazwisk konstruktorów Tadeusza Fedki, Romualda Iżewskiego i nazwy klubu - Stal). Mimo że efekt pracy konstruktorów, mechaników i zawodników sprawdzał się w konkurencji z silnikami Japa, NSU, Exelsiora, to czasy zimnej wojny nie pozwoliły zakładowi wygospodarować dostatecznej ilości środków nad doskonalenie technologiczne FIS-a.


Żużel wszakże w mieście nad Wisłokiem miał się coraz lepiej, ciągnęły do Stali krajowe gwiazdy z innych klubów, rosły szeregi wychowanków. Etatowe miejsce na podium pierwszoligowych rozgrywek, indywidualne sukcesy zarówno w mistrzostwach Polski, jak i rywalizacji międzynarodowej wpływały na nieprawdopodobną popularność meczów i turniejów rozgrywanych na rzeszowskim torze. Z racji granitowej nawierzchni toru na stadionie przy Hetmańskiej, osiągano na nim rekordowe prędkości, co miało swe tragiczne następstwa. Już w 1958 i rok później zginęli na nim dwaj znakomici zawodnicy Stali Stanisław Różański i Eugeniusz Nazimek, co zmusiło władze klubowe do modernizacji toru i uczynienia go bardziej bezpiecznym. Lista dramatycznych zdarzeń pisana była przez następne lata, co miało wpływ na powolny, ale systematyczny, spadek zainteresowania dyscypliną wśród publiczności. Dziś 10-tysięczna widownia na atrakcyjnych zawodach jest trudno osiągalna, tymczasem w latach 60-tych, na indywidualnych mistrzostwach Polski zanotowano obecność 30 tysięcy.


W dobie gospodarki wolnorynkowej klub systematycznie uzależniał się od kaprysów prywatnych właścicieli, co z jednej strony było racjonalnym założeniem własnościowym, z drugiej zaś kształtowało poczucie niestabilności ekonomicznej i wolicjonalnej. Swoje zrobiło wycofanie się z roli mecenasa rzeszowskiej WSK, w tle pojawiają się także socjologiczne przemiany stolicy Podkarpacia i jego stolicy. Owo niegdysiejsze zagłębie robotniczo-chłopskiego społeczeństwa, dla którego żużel i boks dorównywały popularnością futbolowi, dziś jest miastem uniwersyteckim, w którym studiuje tysiące młodzieży. Nie przejęła ona upodobań poprzedników, którzy na mecze żużlowe przybywali rowerami, motocyklami z najdalszych zakątków regionu. Rzeszów postrzegany dziś jako stolica innowacyjności, a jego Politechnika im. Ignacego Łukasiewicza każdego roku akademickiego rejestruje około 10 tysięcy chętnych do studiowania na jej wydziałach i kierunkach. Najbardziej oblegany jest unikalny ośrodek szkolenia lotniczego, ściśle współpracujący z zakładami tej branży znajdującymi się w województwie podkarpackim. Zapyziałe onegdaj najmłodsze miasto wojewódzkie w kraju, ze skromną liczbą inteligencji i klasy średniej, jest jedynie wspomnieniem, którego elementem niebawem będzie zapewne klub żużlowy…


Proces unicestwiania żużla przyśpieszył jakiś czas temu, z chwilą, kiedy klub dostał się w ręce łże biznesmena z branży developerskiej Ireneusza Nawrockiego. Człowiek, albo przeliczył się z siłami, albo zwyczajnie blefował, podejmując się prowadzenia Stali. Już zakontraktowanie Grega Hancocka, wielokrotnego mistrza świata do drugoligowego składu rzeszowian, było sygnałem hucpy ze strony inwestora, a finalnym potwierdzeniem jego swoistego oszołomstwa było nieprzyznanie Stali licencji i rozproszenie drużyny w następstwie tej decyzji. Nawrocki nie jest w stanie uporać się z ponad milionowym długiem i chociaż nie daje za wygraną, Rzeszów powoli szykuje się do dłuższego rozbratu ze speedwayem. Niektórzy kibice łudzą się powrotem do Stali poprzedniej skutecznej i kompetentnej prezes Małgorzaty Półtorak, ale skala jej rozczarowania pozostaje ciągle poważna i nie daje nadziei na come back…


Cokolwiek się nie stanie, klub wielkich sportowców - Nazimka, Kapały, Malinowskiego, Kuźniara, Krzystyniaka i Stachyry sprowadzony do nicości, to najczarniejszy fakt ze sportowego roku 2018 w regionie podkarpackim!

2009 Sportowetempo.pl © Wszelkie prawa zastrzeżone ^
Web design by Raszty