Facebook
kontakt
logo
Strona główna > STREFA BLOGU
RYSZARD NIEMIEC nie wypiera się wpisu w społecznościowym medium i potwierdzi jego autentyczność w dowolnym przybytku sprawiedliwości
autor
Ryszard Niemiec (ur. 1939), dziennikarz, reporter, felietonista, działacz sportowy. Koszykarz m. in. Cracovii, Sparty Nowa Huta, Resovii. Były redaktor naczelny "Dziennika Polskiego", "Tempa", "Gazety Krakowskiej". Laureat Złotego Pióra (1979, 1985). Członek Zarządu Polskiego Związku Piłki Nożnej. Od 1993 prezes Małopolskiego Związku Piłki Nożnej.
Wcześniejsze wpisy:

LEKCJA GIMNASTYKI (402)

Skąd my to znamy?

Z miasta Koziołków dobiega pobrzękiwanie szabelką i sygnały wszczynania pogróżek a’la strachy na Lachy… Niejaki Bartnicki, podający się za prezesa Motoru Lublin, grozi mi w twitterowym anonsie, że nie pozostawi bez konsekwencji mojego wpisu w tym społecznościowym medium. Obwieściłem w nim światu, że lubelski Motor wyrównał rekord Kolportera Korony Kielce w egzekwowaniu rzutów karnych, podyktowanych w trakcie II rundy rozgrywek III ligi w sezonie 2003/04!


Nie wypieram się tego wpisu i potwierdzę jego autentyczność w dowolnym przybytku sprawiedliwości. Boleję wszakże nad jego niedostateczną precyzją, za co wszystkich zainteresowanych szczerze przepraszam. Rąbnąłem się, niestety, w tej felietonowej komparatystyce, porównując pochopnie ilość 11 jedenastek, które sędziowie przyznali łaskawie Motorowi w jednej rundzie, z sumą rzutów karnych zagwizdanych 13 lat temu na korzyść Korony-Kolportera, w obu rundach rozgrywek! Tym samym piłkarze Motoru zostali przeze mnie ograbieni ze splendoru rekordzisty jednej, decydującej, wiosennej rundy III-ligowej rywalizacji, za co biję się w piersi. W 16 meczach 11 karnych to rezultat godny zauważenia, rzucający się w oczy, nawet dla tak wiekowego obserwatora, jak niżej podpisany. Nawiasem mówiąc, rzeczony Bartnicki w korespondencyjnym ferworze polemicznym, kiedy już brakło mu logicznych argumentów, posiłkował się rozpaczliwym odwoływaniem się do mego słusznego… wieku. Powtarzam więc dla utrwalenia komu należy: Motor pobił, a nie wyrównał rekord kielczan…


Nawet nie chcę się domyślać, co czuł wobec takiej pomyłki sztandarowy egzekutor karnych dla lubelskiej ekipy - piłkarz Gieraga. Zmuszał on do kapitulacji bramkarzy, stojących na jego drodze, nie dla samego zdobycia lauru snajperskiego: on zdobywał bramki i punkty w najważniejszych, rozstrzygających momentach! Sole Oświęcim zaaplikował aż dwa gole z wapna: w 87 i 90 minucie, wyciągając swą drużynę z opresji. W Daleszycach, ze Spartakusem też miał na głowie nie byle jaką odpowiedzialność, ale także w 90 minucie przy stanie 1:1, walnął karnego i zrobiło się 3 punkty do przodu! Nie inaczej było z Wierną, Podlasiem i Karpatami… Jedenastki mierzone zdobyczą punktową, zrobiły z Motoru rewelację rundy wiosennej, o czym Bartnicki z dumą twittował prezesowi PZPN. Ten wszakże wiedzący o tym, co w trawie piszczy, zalecił mu… milczenie w temacie. Ponieważ Bartnicki milczeć nad tym rozlanym kwaśnym mlekiem nie chce i zaczyna kozakować na TT, rzucam mu materiał pomocniczy w postaci casusu Korona-Kolporter. Z racji wiadomego wieku nie posiadł przecież dostatecznej wiedzy o okolicznościach orzekania karnych w 2004 roku i następstwach z tego tytułu wynikających. Otóż wtedy z braku dostępu do Twittera, napiętnowałem w prasie kielecki klub za dobrodziejstwa seryjnego przyznawania mu jedenastek. Krytyczny utwór felietonowy zatytułowałem „Za dużo przypadków”. Prezes Kolportera Korony SSA Wiesław Tkaczuk zażądał ode mnie sprostowania w Gazecie Wyborczej, zapowiadając, że w razie niespełnienia jego żądania skieruję sprawę do sądu. Nie skierował, mimo że wykpiłem publicznie jego niewczesne oczekiwania oraz obłudne zaklinanie rzeczywistości boiskowej, z których miało wynikać, że to raczej Korona miała powody do narzekania na pracę arbitrów!


Satysfakcję otrzymałem dwa lata później, kiedy wrocławscy prokuratorzy w całej rozciągłości potwierdzili moje krytyczne sądy o organizacyjnych talentach działaczy i trenerów kieleckiej drużyny. Mojemu adwersarzowi z Lublina obiecuję dobrosąsiedzką pomoc w postaci sformułowania listu adwokackiego, nawołującego mnie do zakwestionowania wpisu twitterowego, wobec którego nie zamierza pozostać bez reakcji w konsekwencji (!?). Pouczające pismo pana Tkaczuka z dnia 29 kwietnia 2004 roku w każdej chwili jest do dyspozycji, panie Bartnicki! Zanim jednak zabierze się do tej pouczającej lektury musi prześlabizować twitterowe komentarze kibiców Motoru, podsumowujące dorobek osobisty i kierowanego przez niego zarządu. Od przaśnych i bezceremonialnych cytatów tych wpisów na razie się powstrzymam, żeby nie dołączać do nagonki, w której żądanie „wyp... z Lublina do Chojnic” uznaję za grubą przesadę i nietakt…


Ryszard Niemiec

2009 Sportowetempo.pl © Wszelkie prawa zastrzeżone ^
Web design by Raszty