Facebook
kontakt
logo
Strona główna > Sportowa Małopolska
RYSZARD NIEMIEC: Najbardziej zdumiewającym przykładem niecierpliwości tych, którym Wisła winna jest kasę, jest miasto stołeczno-królewskie Kraków, którego imię przez wiek cały rozsławiała...2017-05-29 19:35:00 Ryszard Niemiec

LEKCJA GIMNASTYKI (398)

Nie zawracać Wisły długiem!


Był czas kiedy położenie ekonomiczne krakowskiej Wisły oceniano jako wyjątkowo szczęśliwe. Podczas gdy inne kluby dźwigające na sobie gwardyjską przeszłość dogorywały i znikały z mapy polskiego wyczynu, Biała Gwiazda po kilku latach wiązania z ledwością końca z końcem, doczekała solidnego inwestora i przez 19 lat zapomniała jak się żyje bieda klubom. Przy Reymonta dwa pokolenia działaczy mogły myśleć o efektach sportowych swego trudu, bez kłopotania się o materialne podstawy egzystencji.


Niestety, epoka szczęśliwości skończyła się i upadła z łoskotem wraz z podbramkową sytuacją kredytową TeleFoniki. Prawie od roku trwa operacja ratująca 111-letni klub przed upadkiem… Lecący w przepaść zawodowy klub piłkarski uchwyciło grono entuzjastów zrzeszone w Towarzystwie Sportowym, od dwu dekad specjalizujące się w prowadzeniu piłkarskich grup dziecięco-amatorskich. Przy okazji zakwestionowania prawa ciążenia drogą wyrwania spółki akcyjnej Wisła z rąk malwersanta, maskującego niecne zamiary przykrywką bogobojnego Marka Citki, ratownikom włożono na barki bliżej niewycenione zobowiązania i długi zewnętrzne i wewnętrzne. Nie trzeba być Oskarem Lange, ani też Grzegorzem Kołodko, aby pojąć, że długów Wisły nie da się spłacić w jednym sezonie, choćby najbardziej obfitującym w sukcesy na miarę pucharów europejskich. Mimo licznych dowodów dzielności i innowacyjności ekipy pani prezes Marzeny Sarapaty, wierzyciele co i raz pętają nogi klubowi i hamują jego sportowy progres. Najbardziej zdumiewającym przykładem niecierpliwości tych, którym Wisła winna jest kasę, jest miasto stołeczno-królewskie Kraków, którego imię przez wiek cały rozsławiała. Wtedy, gdy o Krakowie dowiedzieli się Brytyjczycy, posyłający słynny Aberdeen FC do miasta pod austriackim zaborem, wtedy, gdy  wiślacy gromili Holendrów z Eindhoven, stawali jak równy z równym z drużynami czeskimi, austriackimi, węgierskimi, wtedy gdy o Wiśle dowiedziano się - jak pisze Hen - nawet w Kazachstanie, z tej racji, bo grała z Dynamo Moskwa, wtedy gdy dostąpiła zaszczytu zmierzenia się z Realem Madryt i Barceloną! 


Pierwszoplanowa rola Wisły w piłkarstwie krakowskim nie podlega dyskusji, a zamyka ją na starcie 13 tytułów mistrzowskich, plus 14-ty zdobyty, ale utylizowany stalinowskim werdyktem GKKF z roku 1951 (tytuł przyznano Ruchowi - zdobywcy Pucharu Polski). Piszę o tym, by przypomnieć komu trzeba, niestosowność ciągania Wisły po sądach przez Gminę Miejską oraz Zarząd Infrastruktury Komunalnej i Transportu. Po pierwsze dlatego, że to praktyka dotąd nie mająca precedensu w krakowskim sporcie, po drugie - uruchamia zwyczaj surowego i obcesowego traktowania trudności finansowych krakowskiego klubu nr 1! Wiem, że pewne procedury formalne uruchamiają pismo procesowe niejako z automatu, zanim ktokolwiek jest w stanie uronić refleksję nad jego skutkami prawnymi i sportowymi. Parę kwestii jednak warto postawić, albowiem mogą one przyczynić się do uniknięcia mało krzepiącego sporu, przynoszącego Wiśle groźbę zawieszenia licencji, władzom miasta napytania sobie złej sławy jako podmiotu odpowiadającego za stan kultury fizycznej na swoim terenie.


Nie od dziś wiadomo, że w wielu polskich miastach samorządy w aureoli prawa łożą wielkie środki na utrzymanie klubów sportowych. Głównymi żywicielami Korony Kielce, Górnika Zabrze, Piasta Gliwice, GKS Katowice, Arki Gdynia, Podbeskidzia Bielsko-Biała, Stali Rzeszów, od lat pozostają kasy miejskie poprzez ich dominującą rolę w spółkach sportowych, albo przez umowy o promowaniu miasta. Krakowowi najbliższy z wielu względów jest przykład Wrocławia, gdzie prezydent Dutkiewicz swego czasu jasno wyznał, że byt Śląska jest niezagrożony, póki on włodarzy miastem. Być może jednak przykład wrocławski nie do końca jest dla Krakowa idealnym wzorcem, choćby z tego względu, że w mieście nad Odrą jest jeden wielki klub, zaś u nas mamy do czynienia z dwoma najstarszymi klubami na ziemiach polskich rytu jałtańskiego… Bardziej pouczający byłby raczej casus Zabrza i Chorzowa, gdzie od lat miasto łata dziury w budżecie Górnika i Ruchu kwotami iście kosmicznymi. Prowadzi w tej konkurencji pani prezydent Zabrza Mańka-Szulik z 38 milionami złotych pokrywającymi zadłużenia klubowe!


Żeby jednak nie szukać wzorów poza granicami województwa, skupmy się przez chwilę na casusie Cracovia… Oto stojąca u progu bankructwa imienniczka Krakowa, u schyłku poprzedniego wieku oddała się w opiekę Rady Miasta Stołeczno-Królewskiego i osobliwie prezydenta Józefa Lassoty, którego wolę realizował następnie następca - prof. Andrzej Gołaś. Dzięki zabiegom prezesa Andrzeja Palczewskiego klub stał się stowarzyszeniem miejskim, co w wyniku następnych przekształceń własnościowych oznaczało przejęcie udziałów przez miasto w spółce akcyjnej Cracovii. W tym miejscu pora postawić wniosek, już raz w tym miejscu składany publicznie, o powtórzeniu ścieżki prawnej, która uratowała Cracovię. Jeśli nie ma szans na umorzenie (precedensy miały miejsce) długów Wisły narosłych z tytułu dzierżawy stadionu, może pora pomyśleć o zamianie długu na akcje Wisły SA?


Ryszard Niemiec


Ryszard Niemiec


2009 Sportowetempo.pl © Wszelkie prawa zastrzeżone ^
Web design by Raszty