- Porażka z Unią w pierwszej rundzie długo odbijała się nam czkawkom - mówili jeszcze niedawno zawodnicy "Harcerzy". Dzisiaj zespół z Przemyśla wziął srogi rewanż na gościach z Małopolski.

Czuwaj Przemyśl - Unia Tarnów 41-31 (21-14)

Kary: 8 min. - 4 min.

CZUWAJ: Sar, Szczepaniec - Stanowski, Baraniecki 4, Kalinowski 8, Kroczek 5, Kostka 8, Hataś 1, Kowalski, Stołowski 9, Błażkowski 5, Complak, Szkarpecki, Kotowicz 1.
UNIA: Wieczorek, Jachym, Szostak. - Hudzik, Siedlik, Kras 2, Szatko 5, Grzesik 6, Gąsior 1, Tokarski 3, Bieś 11, Ziętkowski, Szostak, Ciapała 3.

Dzięki tej wygranej Czuwaj cały czas może dość poważnie myśleć o awansie do I ligi. Kluczowe będę jednak nadchodzące spotkania, w których podopieczni Piotra Kroczka i Bogusława Kubickiego nie mogą pozwolić sobie na stratę punktów.

W starciu z Unią z bardzo dobrej strony pokazał się bramkarz gospodarzy Adrian Szczepaniec. W ofensywie przełamał się natomiast Łukasz Kalinowski (8 bramek), który w newralgicznych momentach brał ciężar gry na swoje barki, czym pomagał znacznie liderowi "Harcerzy" Pawłowi Stołowskiemu.

Piotr Kroczek, trener Czuwaju

- Wszyscy zawodnicy stanęli na wysokości zadania. Zagrali konsekwentnie w obronie i ataku. Mam nadzieję, że będziemy prezentować się na podobnym poziomie do końca sezonu. Dla nas czymś wspaniałym jest gra dla takiej publiczności. Chylimy oczywiście czoła przed mekką piłki ręcznej w Kielcach, gdzie na spotkaniach zasiada po kilka tysięcy ludzi. Jednak w realiach drugiej ligi ponad 600 kibiców na meczu jest chyba ewenementem.