Facebook
kontakt
logo
Strona główna > Piłka nożna > Puchar Polski
Rezerwowa Wisła nie dała rady Lechowi2014-09-24 23:08:00

Grająca w rezerwowym składzie Wisła Kraków przegrała w Poznaniu z Lechem i odpadła w 1/16 finału Pucharu Polski. Piłkarze Białej Gwiazdy nie oddali ani jednego strzału na bramkę gospodarzy...


Lech Poznań - Wisła Kraków 2-0 (0-0)

1-0 Szymon Pawłowski 66

2-0 Szymon Pawłowski 77

Sędziował Tomasz Kwiatkowski (Warszawa). Żółta kartka: Trałka (Lech). Widzów 10 695.

LECH: Gostomski - Kędziora, Kamiński, Wołąkiewicz, Henriquez (63 Douglas) - Lovrencsics, Trałka, Jevtic (78 Drewniak), Hamalainen, Keita - Sadajew (15 Pawłowski).

WISŁA: Bieszczad - Żemło, Czekaj, Guzmics, Guerrier - Sarki (70 Garguła), Lech ((79 Kuczak), Dudka, Uryga, Zając (58 Kolanko) - Stępiński.


Na hitowy mecz 1/16 finału Pucharu Polski z Lechem trener Franciszek Smuda wystawił rezerwowy skład. Z podstawowej jedenastki zabrakło aż dziewięciu zawodników: Buchalika, Burligi, Głowackiego, Sadloka, Garguły, Jankowskiego, Stilica, Boguskiego i Brożka. Grali z niej jedynie Dudka i Uryga... Lech, dla odmiany, w najsilniejszym zestawieniu...


Wiślacy siłą rzeczy od początku tylko się bronili. W I połowie przewaga gospodarzy była przygniatająca (68:32% w posiadaniu piłki, 13:0 w strzałach, 7:0 w strzałach celnych i 12:0 w kornerach). Pierwszą bramkową okazję mieli lechici w 17. minucie gdy Keita huknął w poprzeczkę, za moment będąc oko w oko z bramkarzem trafił z 6 metrów prosto w niego.


W 20. minucie krakowianie przeprowadzili świetną kontrę, która mogła zakończyć się golem. Sarki minął już nawet bramkarza, ale nie zdołał kopnąć do pustej bramki, bo w ostatniej chwili piłkę wybił mu spod nóg Wołąkiewicz.


Za moment Lech nie wykorzystał kolejnej szansy. Po krótko i szybko rozegranym przez Pawłowskiego rzucie wolnym w sytuacji "sam na sam" znalazł się Hamalainen, ale uderzył obok słupka.


W 38. minucie "Kolejorz" powinien objąć prowadzenie po tym jak Guerrier bezsensownie sfaulował Lovrencsicsa w polu karnym. Jevtic strzelił jednak z 11 m zbyt lekko i najlepszy w Wiśle Bieszczad popisał się znakomitą i skuteczną interwencją. Minutę przed przerwą golkiper gości, wraz z obrońcą Żemłą, powstrzymali Hamalainena.


W II połowie obraz gry się nie zmienił. Nadal dominował Lech, choć nie stwarzał już tylu sytuacji. Nieskuteczność drużyny poznańskiej przełamał Pawłowski. Najpierw uderzył z 8 m dołem do siatki po tym jak po wrzutce z kornera Czekaj (chyba niepotrzebnie przeszkadzał Bieszczadowi) wybił futbolówkę pod jego nogi. Niebawem Pawłowski trafił po raz drugi, tym razem po solowej akcji. Z lewej strony wbiegł w pole karne między dwoma wiślakami i przymierzył precyzyjnie w "długi" róg.


Krakowianie nie bronili się już tak kurczowo, parę razy odważnie zaatakowali, ale Gostomskiemu nie zagrozili. Przez 90 minut nie oddali ani jednego strzału. Statystyka (POLSAT SPORT) była zresztą porażająca: 66:34% w posiadaniu piłki, 21:0 w strzałach, 11:0 w strzałach celnych, 14:2 w kornerach. Rzecz jasna na korzyść Lecha...


ST


bieszczad.jpg



więcej wiadomości >>>
2009 Sportowetempo.pl © Wszelkie prawa zastrzeżone ^
Web design by Raszty