Facebook
kontakt
logo
Strona główna > Piłka nożna > Archiwum > 2009/2010 > Podkarpacie > Seniorzy > III liga (Rzeszów-Lublin)

Wisłoka Dębica – Unia Nowa Sarzyna 2-1 (1-1)

1-0 Barycza 3
1-1 Bednarz 12
2-1 Pyskaty 59
WISŁOKA:
Dydo – Pyskaty, Konrad, Pokrywka, Bielatowicz – Kantor (90 Cyza), Kędzior, Rokita (67 Sołek), Mądro – Barycza (85 Zięba), Zołotar.
UNIA: Zastawny – Micek (63 K. Mierzwa), Gaca, Bartnik, Reptak (64 Horajecki) – Wtorek (28 Łuczak), Szafran, Radawiec, Oślizło – Juda, Bednarz.


Niezwykle miłą niespodziankę sprawili swoim kibicom na inaugurację nowego sezonu piłkarze Wisłoki Dębica. Odmłodzona, na skutek różnych problemów, ekipa zdołała odnieść wręcz bezcenne zwycięstwo nad Unią Nowa Sarzyna.
Wygrana ta tym bardziej robi wrażenie, że na dzień przed meczem nie było nawet wiadomo, czy drużyna zbierze jedenastu zdolnych do gry piłkarzy. Pojawiły się bowiem problemy z renegocjacją kontraktów niektórych zawodników. Z konieczności trzeba było uzupełnić skład, sięgając po piłkarzy z drużyn młodzieżowych, a tymczasem ci... zagrali jak profesjonaliści.
Już w 3. minucie, po dograniu Kantora z rzutu rożnego, piłkę do bramki z bliskiej odległości zdobył Tomasz Barycza. Zdobyty gol zdjął ciążącą na barkach dębiczan presję i zaledwie kilkadziesiąt sekund później, kolejną znakomitą okazję na bramkę mógł zamienić Mądro.
Stopniowo inicjatywę zaczęli jednak przejmować bardziej doświadczeni goście. W 12. minucie w sytuacji sam na sam z bramkarzem Wisłoki znalazł się Stanisław Bednarz, który zachował zimną krew i posłał piłkę do siatki. Chwilę później Unia mogła objąć prowadzenie, ale uderzenie Radawca z rzutu wolnego trafiło w poprzeczkę.
Rozwój sytuacji jednak nie podłamał graczy z Dębicy, którzy jeszcze przed przerwą mogli, za sprawą Bartosza Zołotara, ponownie objąć prowadzenie. Udało się dopiero po godzinie gry, kiedy po kolejnym dośrodkowaniu z rzutu rożnego, najwyżej w polu karnym wyskoczył Damian Pyskaty i strzałem głową pokonał Zastawnego. Szczęście nie opuściło Wisłoki już do samego końca - w 90. minucie bowiem dębicka publiczność zamarła, gdy na potężne uderzenie zdecydował się Bednarz. Jak się jednak okazało, piłka wylądowała jedynie na słupku bramki Dydo.
Tomasz Pasternak

WIADOMOŚCI

2009 Sportowetempo.pl © Wszelkie prawa zastrzeżone ^
Web design by Raszty