Facebook
kontakt
logo
Strona główna > Piłka nożna > Archiwum > 2009/2010 > Podkarpacie > Seniorzy > III liga (Rzeszów-Lublin)
Puk, puk, tu czwarta liga...

Wisłoka Dębica - Orlęta Radzyń Podlaski 1-2 (0-1)

0-1 Kędzior 31 samobójcza

1-1 Sołek 55

1-2 Brzostek 75

Sędziował: Paweł Małodziński (Mielec). Żółte kartki: Dydo, Piłat (Wisłoka), Fiedeń (Orlęta). Widzów: około 350.
Wisłoka: Dydo - Galas, Piłat, Pyskaty, Kędzior, Klich (71 Cyza), Wolak (85 Karcz), Zięba, Rokita, Barycza, Sołek.
Orlęta: Stężała - Fiedeń (80 Kępa), Kozłowski, Jakubiec, Kuśmirek, Leszkiewicz (71 Brzostek), Ptaszyński, Pliszka, Młynarski, Romaniuk (92 Jędruszczak), Gromba (85 Grochowalski).

IV liga zagląda w oczy Wisłoce. W meczu o 6 punktów przegrała z gruntownie odmienionymi Orlętami Radzyń Podlaski. wyrównany. Wisłoka miała może optyczną przewagę, ale  to goście stwarzali groźniejsze sytuacje i gdyby nie bramkarz Dydo mogli wygrać wyżej.

 

Popłoch w polu karnym Wisłoki siał zwłaszcza Romaniuk, który łatwo urywał się obrońcom szybkimi rajdami. W 8 minucie właśnie Romaniuk w sytuacji sam na sam z B. Dydo mógł dać Orlętom prowadzenie. Golkiper Wisłoki prawidłowo skrócił kąt i zdołał zażegnać niebezpieczeństwo.

 

W 15 minucie znowu Romaniuk strzelał z około 15 metrów, jednak i tym razem Dydo wykazał się dobrym refleksem i sparował piłkę. W 31 minucie szczęście pomogło drużynie z Radzynia. Piłka wrzucona w pole karne niefortunnie odbiła się od nogi Mateusza Kędziora i wpadła do siatki.

 

Po przerwie Wisłoka odrobiła stratę. Sołek huknął potężnie sprzed linii pola karnego, Stężała wyciągnął się jak struna jednak strzał był nie do obrony. Dębiczanie wykonali „kołyskę” dla trenera Cyboronia i zaczęli szturmować bramkę Orląt, a goście ograniczali się do dalekich wykopów w okolice pola karnego, gdzie ich szybcy napastnicy czekali na swoją okazję. Ich wysiłek został wynagrodzony. W 75 min Romaniuk przejął piłkę z lewej strony i świetnie wymanewrował obrońców przedostając się na prawą stronę pola karnego. Ostatkiem sił zdołał jeszcze dośrodkować piłkę, którą efektownym „szczupakiem” tuż przy słupku wbił do celu Brzostek. Była 75 minuta meczu, z podopiecznych Grzegorza Cyboronia wyraźnie uszło powietrze i ich ataki nie zrobiły rywalom żadnej krzywdy.

ST/www.wislokawebd.pl

WIADOMOŚCI

2009 Sportowetempo.pl © Wszelkie prawa zastrzeżone ^
Web design by Raszty