Facebook
kontakt
logo
Strona główna > Piłka nożna > Archiwum > 2009/2010 > Podkarpacie > Seniorzy > III liga (Rzeszów-Lublin)
GRZEGORZ OPALIŃSKI: Izolator nie będzie murował bramki2009-11-29 10:28:00

Szkoleniowiec piłkarzy Izolatora Boguchwała GRZEGORZ OPALIŃSKI specjalnie dla portalu sportowetempo.pl o przekraczaniu kolejnych granic, trenerskim nosie, promowaniu młodzieży i szansie na drugą ligę.


- Czwarte miejsce na półmetku sezonu, na koncie 24 punkty – jaką notę w szkolnej skali od 1 do 6 wystawiłby Pan swojej drużynie?
- Mocną czwórkę. Jest dobrze, ale mogło być lepiej. Kilka punktów nam uciekło. Czasem zawodziła skuteczność, z kolei pod koniec rundy – koncentracja. Mieliśmy też pecha. Ze Stalą Sanok i Siarką traciliśmy gole w ostatnich minutach. Były też mecze takie jak ze Stalą Kraśnik, kiedy grając w dziewiątkę mieliśmy szansę na zwycięstwo. Nie wykorzystaliśmy jednak rzutu karnego. Z drugiej strony, ta cała wyliczanka nie ma większego sensu. Taki jest przecież futbol.
- Z czego jest Pan najbardziej zadowolony?
- Z tego, iż ciągle się rozwijamy, pokonujemy kolejne przeszkody. Pokonaliśmy 5-1 Tomasovię, wygraliśmy z Karpatami i Unią, na które w ubiegłym sezonie nie znaleźliśmy sposobu. Istotne, że nie były to zwycięstwa wymęczone, przypadkowe. Akcje budowaliśmy z głową, mieliśmy plan i od początku trzymaliśmy się go. Co więcej – byliśmy jedną z niewielu drużyn, które latem się nie wzmocniły. Rywale sprowadzali doświadczonych zawodników, do Izolatora dołączyli juniorzy Orła Rzeszów i Sokoła Sieniawa...
- Punktów na koniec rundy mogło być jednak więcej, gdyby nie niemoc na obcych boiskach. Potrafi Pan wytłumaczyć, dlaczego ci sami piłkarze w Boguchwale grają jak z nut, a na wyjazdach nie są w stanie odnieść choćby jednego zwycięstwa?
- To zagadka, której rozwikłać nie zdołałem. Tym bardziej, że poza domem gramy tak samo – odważnie, do przodu. Tak jak lubimy.
- Może trzeba zacząć murować bramkę?
- Wykluczone. To nie w naszym stylu. Brak zwycięstw na wyjazdach nie jest dla mnie największym problemem. Wiem, że w końcu sobie z tym poradzimy.
- U Pana jak u Franciszka Smudy - „piłeczka ma chodzić miodzio”?
- Na naszych meczach w Boguchwale kibice rzadko się nudzą. Oglądam wiele spotkań, także pierwszo,- i drugoligowych, gdzie nie zawsze jest na co popatrzeć.
- Kilka miesięcy temu pokazał Pan światu Sebastiana Brockiego, jesienią – Grzegorza Krzaka i Michała Beresia. Na jednego z najważniejszych piłkarzy Izolatora wyrósł Tomasz Płonka. Dostrzega Pan u zawodników to, czego wielu dziennikarzy i kibiców nie jest w stanie zauważyć.
- Nie chcę się chwalić, ale trenerska intuicja mnie nie zawodzi. Z tym trzeba się urodzić, bo w książkach jakoś nie znalazłem recepty na udane transfery. Odkrywanie zawodników, o których wcześniej nikt nie słyszał, daje mi olbrzymią satysfakcję. Tomek Płonka jest najlepszym przykładem. Dwa lata temu razem z moim ówczesnym asystentem Przemkiem Matułą dostrzegliśmy w chłopaku potencjał. Inwestowaliśmy w niego, konsekwentnie na niego stawialiśmy i dziś Tomek spłaca kredyt zaufania, strzelając gola za golem. Rundę miał udaną, choć stać go na więcej. Gdyby na przykład głową grał w ataku tak dobrze, jak w defensywie.
- Słyszałem, że Brocki mógłby wrócić do Izolatora?
- Jesteśmy w kontakcie. Tyle na razie mogę powiedzieć. Chciałbym pozyskać zimą wartościowego zawodnika, ale jeśli się nie uda, tragedii nie będzie. Jest w Izolatorze 20-letni Adrian Warzybok, o którym wkrótce może być głośno.
- Jak dużo jest Pan w stanie wycisnąć z tego zespołu?
- Rok temu moja posada wisiała na włosku, ale prezes Robert Ciuba wykazał się cierpliwością. Dzięki temu mogłem udowodnić, jak duże rezerwy tkwią w Izolatorze. Piłka nożna to moja pasja, ciągle szukam nowych wyzwań. Tej zimy będę uczył piłkarzy gry nowym systemem, wyjedziemy na obóz w nowe miejsce. To da nam impuls do wytężonej pracy i sprawi, że nie będziemy sobą zmęczeni. Kilkanaście miesięcy temu słyszałem opinię, iż Izolator nie jest w stanie zrobić kolejnego kroku naprzód. Życie pokazało, że jednak wciąż się rozwijamy.
- Spartakus Szarowola, Górnik II Łęczna, Stal Sanok, Siarka – te drużyny przyjadą wiosną do Boguchwały, co otwiera przed Izolatorem szansę na włączenie się do walki o awans. Pytanie tylko, czy szefowie klubu chcieliby drugiej ligi. Z tym zielonym światłem na przestrzeni kilku ostatnich lat bywało przecież różnie...
- Prezes Ciuba, a wcześniej Roman Leśniak, nie zabraniali nam wygrywać. Wszyscy w klubie są ambitni, zobaczymy, co los przyniesie. Ja wierzę głęboko, że runda rewanżowa będzie w naszym wykonaniu lepsza od jesiennej. Osiem punktów straty do drugiego w tabeli Spartakusa to nie tak dużo.
- Pracuje Pan w Izolatorze prawie 3 lata. Nie korci Pana, żeby jednak zmienić środowisko, spróbować swoich sił w mocniejszym klubie?
- Tak długa praca w jednym miejscu zmusza trenera do ciągłych eksperymentów. Awansowaliśmy do trzeciej ligi, biliśmy się w barażach o drugą, teraz znów jesteśmy wysoko. Izolator jest klubem, który stwarza możliwości rozwoju trenerowi i piłkarzom. Ale skłamałbym, gdybym nie powiedział, iż mam ambicję pracować w silniejszej lidze. Niedawno otrzymałem nawet fajną propozycję z drugiej ligi. Sęk w tym, że chciałbym się tam znaleźć z Izolatorem.


grze.jpg


WIADOMOŚCI

2009 Sportowetempo.pl © Wszelkie prawa zastrzeżone ^
Web design by Raszty