Facebook
kontakt
logo
Strona główna > Piłka nożna > Archiwum > 2009/2010 > Podkarpacie > Seniorzy > II liga (wschód)
Czy Przebojowi należała się powtórka rzutu karnego?

Przebój Wolbrom - Kolejarz Stróże 2-3 (1-2)

1-0 Guja 17
1-1 Cichy 23
1-2 Mężyk 31
1-3 Księżyc 53 (wolny)
2-3 Siedlarz 66 (karny)
Sędziował Paweł Płoskonka (Tarnów). Żółte kartki: Guja, Palczewski, Rak, Wdowik -  Walęciak, Szufryn, Lipecki, Socha, Frankiewicz, Gryźlak, Szymczyk. Czerwona kartka - Frankiewicz (85, 2. żółta). Widzów 600.

PRZEBÓJ: Palczewski - P. Szczepanik, Siedlarz, Rak, Wdowik - Lickiewicz, Duda, Guja (80 Osuch), Derejczyk (69 Górski) - Dudziński  (50 Nagaoka) - Kuta.
KOLEJARZ: Zarychta - Cichy, Szufryn, Księżyc, Walęciak - Gryźlak,  Lipecki, Frankiewicz, Łętocha (79 Szymczyk) - Mężyk (90 Wańczyk), Socha (73 Jeżewski).

Prawdziwie derbowych emocji dostarczył pojedynek Przeboju Wolbrom z Kolejarzem Stróże. Przebój przegrał po raz ósmy z rzędu, tym razem 2-3, ale wielką walką mógł wydrzeć mocniejszemu rywalowi punkt. Tylko że w 85. minucie Mateusz Siedlarz, po raz drugi wykonując w meczu rzut karny, przestrzelił okrutnie i nie wyrównał na 3-3. Emocje podgrzał jeszcze tarnowski arbiter Paweł Płoskonka, który po czerwonej kartce dla Dariusza Frankiewicza pozwolił mu zostać na boisku. Gospodarze domagali się powtórzenia z tego powodu feralnego rzutu karnego, ale tak się nie stało.

 

- Zaczęliśmy miłym akcentem i powinniśmy miłym skończyć – żałował po meczu trener Przeboju Robert Orłowski. Gdyby te miłe akcenty zamknęły mecz miłą trenerowi i kibicom klamrą, Przebój z faworyzowanym Kolejarzem zremisowałby, a tak musi sobie radzić z ciężarem ósmej z rzędu porażki.
A pewno wynikająca z tego frustracja spotęgowała jeszcze pretensje gospodarzy do sędziego Płoskonki. Arbiter popełnił ewidentny błąd w 84. minucie, gdy po raz drugi upomniał żółtą kartką Dariusza Frankiewicza, ale nie przypilnował, żeby pomocnik Kolejarza zszedł z boiska. Ten był więc na murawie, gdy Mateusz Siedlarz wykonywał drugi już w tym meczu rzut karny, podyktowany za faul na nim Frankiewicza. Po tym jak z 11 metrów Siedlarz przestrzelił, wolbromianie podnieśli protesty, że karnego należy powtórzyć, bo w trakcie jego wykonywania na boisku był nieuprawniony gracz. Płoskonka na taki krok się nie zdecydował. Teoretycznie Frankiewicz nie przeszkadzał w żaden sposób wykonawcy rzutu karnego, więc nie można powiedzieć, żeby jego obecność wypaczyła wynik meczu, ale biorąc pod uwagę literę prawa piłkarskiego rzeczywiście rzut karny był wykonywany, gdy zostały złamane przepisy. Dlatego trener Przeboju grzmiał po meczu, że praca sędziego była skandaliczna: - Ja wiem, że my jesteśmy słabi, ale to nie znaczy, że trzeba nas jeszcze kopać – mówił. Szkoleniowiec uważał, że karny powinien zostać powtórzony.
Trener Kolejarza Jarosław Araszkiewicz próbował na to odpowiedzieć, że sędzia popełnił błąd w ogóle dyktując taki rzut karny, ale powtórki nie potwierdziły jego zdania. Frankiewicz ściągnął rzeczywiście Siedlarza na murawę.

Obaj szkoleniowcy dokonali roszad w wyjściowych składach. W Przeboju przeziębionego Grzegorza Jurczyka na środku obrony zastąpił Jarosław Rak, który w Wolbromiu gra od kilku lat w ataku. – Kiedyś dawno temu, byłem obrońcą, ale prawym, teraz okoliczności wymagały gry na innej pozycji. Nie było nawet źle, tylko parę świec mi się zdarzyło... – próbował żartować po meczu kapitan Przeboju. Minę miał jednak ogólnie nietęgą, bo mimo wielkiego trudu włożonego w walkę z mocnym Kolejarzem sytuacja Przeboju ani na jotę się nie poprawiła.

Kolejarz także nie zagrał w optymalnym składzie, bo jego Araszkiewicz zrobił jak zapowiadał – odsunął od kadry Roberta Drąga, Adriana Bergiera i Dawida Floriana, którym zarzucił przejście „obok meczu z Pelikanem”.  Ma jednak wystarczająco mocną kadrę, by tego braku nie było widać. Tym bardziej, że do składu wrócili mu dwaj bardzo ważni piłkarze – Krzysztof Lipecki z Tomaszem Księżycem. Jak ważny jest ten drugi było widać w 53. minucie, gdy firmowo wykonał rzut wolny i dał Kolejarzowi prowadzenie 3-1. Potem okazało się, że to jest gol na wagę trzech punktów.
Wolbromianie niespodziewanie prowadzili od 17. minuty. Najlepszy w Przeboju Michał Guja wykorzystał błąd bramkarza Kolejarza i gdy temu wypadała piłka z rąk głową z metra posłał ją do bramki. To był trudny dzień dla bramkarzy, w deszczu właściwie każdy mocny strzał mógł być dla nich groźny, szczególnie mocno odczuł to Maciej Palczewski. W 23. minucie dał się zaskoczyć Witoldowi Cichemu. Płaski strzał obrońcy z 20 metrów był kąśliwy, zdołał nim zmieścić piłkę między wyciągniętymi rękami bramkarza Przeboju a prawym słupkiem, a miejsca do tego nie było wiele. Zdaje się, że Palczewski mógł też lepiej interweniować w 31. minucie, gdy kolejny mocny strzał z dystansu oddał Dariusz Walęciak. Bramkarz wybił piłkę pod nogi Mariusza Mężyka, a ten nie zwykł marnować takich okazji. W 38. minucie Bartłomiej Socha mógł się cieszyć z kolejnego gola – z 16 metrów przymierzył tak, że Palczewski wypuścił przy interwencji piłkę z rąk, ale zmierzającą do bramki zdołał jeszcze dogonić przed linią bramkową. Gospodarze ustępujący rywalom piłkarskimi umiejętnościami, ale nadążający ambocją najciekawiej zapowiadającą się sytuację zmarnowali w 39. minucie. Tomasz Wdowik zagrał prostopadle daleką piłkę, przepuścił ją przytomnie Marcin Dudziński, trafiła do Roberta Kuty, z prawej strony pola karnego wychodził na Zarychtę, ale naciskany przez obrońcę nie zdołał oddać dobrego strzału.

Przebój z wielką ochotą rzucił się do walki po przerwie, ale i tak to Kolejarz mógł zaraz podwyższyć. W 51. minucie Palczewski wygrał w sytuacji sam na sam z Sochą. Dwie minuty później Księżyc zdołał go jednak pokonać, z 25 metrów z rzutu wolnego, strzałem obok muru przy lewym słupku, ktorego pilnował bramkarz. Było 1-3. Przebój nie zwiesił głów, a gdy w 66. minucie za faul Księżyca na Gui dostał rzut karny, którego Siedlarz pewnym strzałem pod poprzeczkę zamienił na kontaktową bramkę, poczuł szansę na remis. Kolejarz nadal wystawiał na próby Palczewskiego – strzałami z daleka nękali go Mężyk i Jeżewski. Przebój miał w końcówce dwie szanse na wyrównanie – w 82 świetnie rozegrany rzut wolny skończył się jednak wybiciem strzału Lickiewicza na róg, a w opisanej na wstępie 84. minucie Siedlarz nie wykorzystał karnego.
Bohaterem negatywnych emocji został po meczu sędzia Płoskonka, ale trochę pretensji gospodarze mogą też mieć do Palczewskiego. Natomiast na pochwały zasłużyli kibice Przeboju, przez caly mecz głośno wspierali zespół. - Bardzo im dziękuję  za ten doping - mówił po meczu prezes klubu Andrzej Kondziołka.

 

Sędzia i obserwator woleli kotlety


Próbowaliśmy po meczu wyjaśnić z sędzią Pawłem Płoskonką jego meczowe decyzje. Oczekiwanie na to aż przemówi trwało 40 minut. Kiedy po kilku próbach udało się nam zaglądnąć do pokoju sędziowskiego i po raz kolejny poprosić o komentarz, towarzyszący sędziom łódzki obserwator spotkania zalecił nam dalsze czekanie, bo sędzia może komentować mecz dopiero po tym jak ten zostanie omówiony przez obserwatora. Tymczasem obserwator siedział nad talerzem z kotletem i nie miał zamiaru omawiać meczu, bo kotlet i ziemniaki mógłyby wystygnąć. Sędzia Płoskonka zgodził się podać nam swój numer telefonu, by później udzielić wyjaśnień telefonicznie, ale gdy wieczorem próbowaliśmy z nim porozmawiać, nie odbierał. Jeśli kiedyś odbierze, zamieścimy jego opinię...

MAS

WIADOMOŚCI

2009 Sportowetempo.pl © Wszelkie prawa zastrzeżone ^
Web design by Raszty