Facebook
kontakt
logo
Strona główna > Piłka nożna > Archiwum > Małopolska 2012/2013 > Seniorzy > V liga (Kraków II)
Radosne powitanie wiosny w Wołowicach

Piast Wołowice - Rokita Kornatka 4-1 (2-1)

1-0 Mitana 5

2-0 Kurzeja 10

2-1 ??? 35

3-1 Kurzeja 70 (wolny)

4-1 Kosek 90+4

Sędziowali: Rafał Gruszecki oraz Dariusz Pokwiczał i Dawid Pokwiczał (Kraków).

PIAST: Gędłek, Kosek, Owca, D. Jasiołek, Morawski, Mitana, Kurzeja, Korczek, Widor, Hajduga, Łęcki (Królik).

Dziś o godzinie 16 piłkarze Piasta rozegrali pierwsze w rundzie wiosennej spotkanie przed własną publicznością w Wołowicach. Rywalem był sąsiad w tabeli - Rokita Kornatka. Jesienią padł remis 2-2, dziś lepszy okazał się Piast, wygrywając 4-1.

Gospodarze zagrali w eksperymentalnym składzie, co było spowodowane kontuzją podstawowego napastnika Rafała Tomczaka, chorobą nowego nabytku Łukasza Sotwina oraz nieobecnością pauzującego za czerwoną kartkę Tomasza Kielara. Na domiar złego Tomasz Starowicz, który powrócił do drużyny po przerwie i rozegrał ciąg sparingów w okresie przygotowawczym, musiał udać się za granicę w sprawach zawodowych.

Mimo to trener Gaweł skutecznie poukładał drużynę i gra nie ucierpiała na jakości.

Od pierwszych minut Piast dyktował warunki - były składne akcje, wymiany piłek, kontrola gry na przedpolu; ręce same składały się do oklasków. Już w 5. padł pierwszy gol strzelony przez Mitanę. Na następnego trzeba było czekać tylko 5 minut - Jakub Kurzeja uderzył nie do obrony na 2-0.

W 26. minucie mógł wpisać się na listę strzelców specjalista od egzekwowania rzutów wolnych kapitan Piasta Hubert Owca, ale jego atomowy strzał trafił w mur.

Tymczasem goście otrząsnęli się z marazmu i coraz śmielej atakowali bramkę gospodarzy. W 35. minucie, po perfekcyjnej wrzutce z rzutu rożnego w zamieszaniu pod bramką Gędłka futbolówka nieszczęśliwie odbiła się od Koska i wpadła do bramki.

Piast zaczął grać chaotycznie, stoperzy niefrasobliwie wybijali piłki na oślep. To był okres brzydkiej gry.

"Pranie mózgu" w szatni gospodarzy w przerwie meczu podziałało skutecznie na drużynę.

Ataki na bramkę gości sunęły jeden za drugim - swoje szanse na gola mieli Łęcki, Kurzeja i Hajduga. Rokita odgryzała się jak mogła i pod bramką wołowiczan kilkakrotnie było gorąco, szczególnie po dośrodkowaniach z rzutu rożnego.

W 70. minucie rzut wolny dla gospodarzy z około 20 metrów wykonywał Jakub Kurzeja. Perfekcyjnie zakręcona lewą nogą piłka wpadła bramkarzowi "za kołnierz". Gol z gatunku "stadiony świata" zachwycił w równym stopniu zgromadzoną publiczność, co jego zdobywcę, który przez dłuższą chwilę nie mógł opanować radości i dumy.

Od tego momentu było już praktycznie po meczu. Wprawdzie obie drużyny starały się uprzykrzać sobie życie i kilku zawodników ujrzało żółte kartoniki, ale wynik się nie zmieniał. Dopiero w doliczonym przez arbitra czasie, a dokładnie w 90+4. minucie, Kosek dobił z 2 metrów piłkę do siatki w zamieszaniu po rzucie rożnym i mecz zakończył się wynikiem 4-1.

Sędziowali bardzo dobrze arbitrzy z Krakowa, którzy na pewno oglądali wczorajszy mecz Wisły z Legią. Całe spotkanie bacznie obserwował przedstawiciel MZPN.

Marek Kielar (Piast)

WIADOMOŚCI

2009 Sportowetempo.pl © Wszelkie prawa zastrzeżone ^
Web design by Raszty