Facebook
kontakt
logo
Strona główna > Piłka nożna > Archiwum > Małopolska 2012/2013 > Seniorzy > V liga (Kraków I)
Piliczanka wywiozła zasłużone trzy punkty z Prądnika

Prądniczanka Kraków - Piliczanka Pilica 2-4 (2-1)

0-1 Bartosz Goncerz 37
1-1 Piotr Bąk 42
2-1 Konrad Stępień 43
2-2 Tomasz Kardynał 51
2-3 Kamil Ziaja 67
2-4 Tomasz Kardynał 77

Sędziował: Artur Madej (Myślenice). Żółte kartki: Ptak, Sędor - Jurczyk.
PRĄDNICZANKA: Misiak - Ptak, Cichy, Bąk, Marek, Madyda (72 Karpij), Jeleń, Pudłowski (58 Jewuła), Cieciała (67 Sikora), Stępień (83 Rumian), Kania.
PILICZANKA: Kantor - Osmenda, Jurczyk, Ziaja, Chrząstkowski (46 Trólka), Demarczyk (65  Walnik), Goncerz, Staśko (K. Węglarz), P. Węglarz, Kardynał, Kozłowski (75 Broczkowski).

Bardzo szybko, bo już w 8. minucie spotkania Piliczanie mogli objąć prowadzenie. Sebastian Staśko stanął oko w oko z bramkarzem i trafił prosto w jego nogi. Pierwsza groźna akcja przeprowadzona przez piłkarzy Prądniczanki, to strzał Madydy zza pola karnego minimalnie nad poprzeczką bramki gości.

Nic dobrego nie można było powiedzieć po pół godzinie gry na Boboli. Piłka najczęściej znajdowała się w środku boiska, gdzie było bardzo ciasno. Zawodników z Prądnika było jedynie stać na sporo niecelnych dośrodkowań. W 37 min impas strzelecki przerwał Bartosz Goncerz, pokonując Misiaka strzałem głową po dośrodkowaniu z rzutu rożnego. Pięć minut później obudziła się ekipa Krzysztofa Króla. Tuż przy linii bocznej boiska, faul popełnił jeden z zawodników Piliczanki. Dośrodkowanie z lewej strony boiska sprawiło nie małe zamieszanie, co bezpardonowo wykorzystał Piotr Bąk. Gospodarze poszli za ciosem i już minutę później cieszyli się z prowadzenia. Piłka lecąca z lewej strony boiska, minęła w polu karnym dwóch rywali kończąc swój lot przy niepilnowanym Konradzie Stępniu, który potężnym strzałem nie dał szans golkiperowi gości. Zszokowani piliczanie schodzili na przerwę z niedowierzaniem.

Na drugą połowę spotkania zawodnicy Piliczanki, wychodzili już z podniesionymi głowami. Pierwsze minuty drugiej odsłony należały do nich. W 51 min dosyć szczęśliwie podopieczni grającego trenera Jurczyka, doprowadzili do remisu. Z pola karnego uderzenie na bramkę oddał Kardynał, a piłka po rykoszecie trafiła do siatki. Trzy minuty później świetną okazję stworzyli sobie zawodnicy Krzysztofa Króla. Na odważny rajd lewą stroną boiska zdecydował się Jarosław Kania, piłkę przejął Pudłowski i wyłożył Mateuszowi Jeleniowi, który posłał piłkę tuż koło słupka bramki Piliczanki.

W 65 min fantastyczną kontrę przeprowadziła Prądniczanka. W pole karne wbiegł Stępień, jednak nie wykorzystał ostrego dośrodkowanie z prawej strony, nie trafiając w piłkę.

Potem spełniło się stare piłkarskie przysłowie, że „nie wykorzystane sytuacje się mszczą”. W polu karnym Prądniczanki, jak rażony piorunem padł zawodnik rywali Sebastian Staśko. Sędzia Madej podjął dosyć kontrowersyjną decyzję wskazując na wapno. Jedenastkę z trudem, ale jednak wykorzystał Kamil Ziaja.

W międzyczasie na trybuny za kwestionowanie decyzji arbitra został odesłany szkoleniowiec Prądniczanki, Krzysztof Król. Stracona bramka i wyrzucenie trenera Króla nie podziałało dobrze na „Chłopców z Boboli”. Dziesięć minut później krakowian dobił Tomasz Kardynał, zdobywając swojego drugiego gola w tym spotkaniu. W 79 min zdezorganizowana obrona Prądniczanki wypuściła sam na sam zawodnika rywali, który jednak przegrał pojedynek z Misiakiem.

pradniczanka.krakow.pl

WIADOMOŚCI

2009 Sportowetempo.pl © Wszelkie prawa zastrzeżone ^
Web design by Raszty