Zieleńczanka Zielonki - Grębałowianka Kraków 2-2 (1-2)

1-0 M. Kawa 10

1-1 Godyń 20

1-2 Sowa 35

2-2 Pogan 50

Sędziowali: Tomasz Piróg oraz Szymon Słapiński i Grzegorz Bochniak (Kraków). Żółta kartka: Pacyga.
ZIELEŃCZANKA: Szymski – T. Kawa, A. Baran, Bulak, Dudek – Szumiec, Gładysz, Kosowicz, M. Kawa – Kubiak, Pogan.
GRĘBAŁOWIANKA: Marosek – Kubik (57 Ochman), Bujak, Seweryn, Walczak (63 Ochlust) – K. Krawczyk, Pacyga, Karaś (68 Pikuła), P. Krawczyk (74 Tabor) – Sowa, Godyń.

Pierwsza połowa należała do Grębałowianki, która stworzyła sobie cztery groźne sytuacje, z czego dwie wykorzystała. Jednak jako pierwsi gola zdobyli gospodarze po kapitalnym "strzale życia" Macieja Kawy z 30 metrów w samo "okienko".
 
Zieleńczanka ruszyła po przerwie do ataku i nikt do tej pory w Zielonkach nie wie dlaczego z niemal dziesięciu stuprocentowych sytuacji wykorzystana została tylko jedna, gdy po akcji Mateusza Kubiaka do bramki trafił Adrian Pogan. Gości chroniła poprzeczka, słupek oraz kilka razy rozpaczliwe interwencje bramkarza lub obrońców.

- Czujemy ogromny niedosyt, bo mając tyle sytuacji powinniśmy ten mecz wygrać. W drugiej połowie całkowicie zdominowaliśmy grę, a "setek" nie jestem w stanie zliczyć. Mieli je między innymi Kubiak, Pogan, Kosowicz, Kawa, Dudek. W poprzeczkę trafili z kolei Kubiak i Kosowicz - skwitował Krzysztof Szumiec, grający trener Zieleńczanki.

 
- Pierwsza połowa to nasza zdecydowana przewaga. Druga to dla odmiany totalna dominacja gospodarzy. W kolejnym meczu gramy to co sobie zakładamy w pierwszej części gry, a na drugą połowę wychodzi jakby zupełnie inny zespół. Po niezliczonej ilości sytuacji graczy gospodarzy w drugich 45 minutach, muszę przyznać, że punkt wywieziony z Zielonek jest zdobyczą bardzo szczęśliwą – podsumował zawody trener gości Michał Wiącek.

zielenczanka.com, ST.pl