Facebook
kontakt
logo
Strona główna > Piłka nożna > Archiwum > Małopolska 2012/2013 > Seniorzy > A klasa (Kraków I)
Trzy czerwone kartki w doliczonym czasie w Wielkanocy

Spartak Wielkanoc Gołcza – Partyzant Dojazdów 4-3 (1-1)

1-0 Świdziński 30
1-1 Mikołajczyk 36
1-2 Stachurski 52
2-2 Grzywnowicz 70
3-2 Pardała 76
3-3 Mikołajczyk 84
4-3 Bętkowski 90+2
Sędziowali: Kazimierz Dzióbek oraz Jan Dzik i Sławomir Gątkiewicz. Żółte kartki: Kazieczko, Pardała, Kurkiewicz, Szymborski – Otrębski. Czerwone kartki: Surma (90+4), Mitela (90+4) – Kozik (90+3). Widzów 70.
SPARTAK: Surma – Grzywnowicz, Bętkowski, Mitela, K. Szymborski, Gąsior, Świdziński, Kazieczko, Pardała, Kurkiewicz, G. Szymborski.
PARTYZANT: Knap – Chłoń, Kozik, Luty, Woźniak (60 Kubacki), Stachurski, Linczowski, Wieczorek (1 Gratkowski, 71 Otrębski), Rutka, Kwiecień, Mikołajczyk.

W wiele emocjonujących momentów obfitowało niedzielne spotkanie na pięknie usytuowanym nowoczesnym obiekcie w Wielkanocy. Acz do piłkarskiego widowiska z zachowaniem zasad fair play nie można go zaliczyć mając na uwadze chociażby liczbę czerwonych i żółtych kartoników…

Szczególnie dramatyczny przebieg miała gra w doliczonym czasie, kiedy sędzia ukarał aż trzech graczy czerwonymi kartkami (za zarobione wcześniej dwie żółte). Gospodarze grali „gołą" jedenastką bez kilku podstawowych zawodników (m.in. Spaczyńskiego i Łącznego), którzy nie mogli dojechać na czas. Ale mają wreszcie pierwsze trzy punkty zdobyte w niemałym mozole i to dla spartakowców liczy się teraz najbardziej. Należy także nadmienić, że na boisku w Wielkanocy (i chyba w ogóle na meczach tej grupy rozgrywkowej) powiało technicznym novum. Sędziowie współpracowali i konsultowali się dzięki telefonii bezprzewodowej.
- Warto zainwestować w taki sprzęt, aby nie było niejasności i sprzeczności w podejmowaniu ważkich decyzji. A takich w trakcie gry nie brakuje – uzasadnił po spotkaniu konieczność „przyjaźni z techniką” sędzia główny Kazimierz Dzióbek.

Spartakowcy rozpoczęli od zmasowanych ataków i na dobry początek wywalczyli rzut rożny. Egzekutor Karol Szymborski w stylu Deyny zakręcił rogala (z prawej strony) i tylko centymetrów brakowało, aby futbolówka znalazła się w siatce. Kazieczko wyrzucił sobie siarczyście, że akurat w tym momencie odbiegł od słupka... Na pewny strzał wyszedł Bętkowski, ale tuż przed zwieńczeniem akcji golem otwarcia, zachciało mu się jeszcze dla pełni powodzenia „obiec” z lewej Knapa. Miejsca jednak było już nazbyt mało, piłka przekroczyła linię końcową. Z kontrą prawą stroną poszedł Kwiecień; cóż - nie miał należytego wsparcia. Ostrzeliwali „wrota” golkipera Partyzanta – Pardała (po serii efektownych zwodów) i Świdziński, który trafił prosto w tors Knapa. Stuprocentówkę zaprzepaścił ponownie Bętkowski dobijając dwa razy „odbitkę” po atomowym strzale Świdzińskiego. Kontrowali jeszcze Linczowski i Mikołajczyk, ale szarżowali z podobnym skutkiem jak gospodarze...

Tak minęło pół godziny meczu, w którym jako rozgrywający pomocnik wyróżniał się urodzony w 1969 r. Marek Kurkiewicz. Należy nadmienić, iż pan Marek to uniwersalny zawodnik. Tydzień temu w Książu Wielkim bronił skutecznie bramki Spartaka.

Gol padł w 30. minucie, na listę strzelców wpisał się jako pierwszy Świdziński. Kwiecień miał szansę wyrównać natychmiast, gdyż Surma wysunął się zbyt do przodu. Skończyło się na apetytach. Co nie stało się od razu, stało się sześć minut później. Mikołajczyk dosłownie wjechał z futbolówką do bramki Surmy. Zdaniem grającego trenera spartakowców Kazieczki - Mikołajczyk zaliczył trafienie po faulu na bramkarzu. Protestował w swoim stylu (wielce hałaśliwie, „mową ust i ciała”), więc sędzia już gotował żółty kartonik. Ale ostatecznie - w tej fazie gry - odstąpił od kary. Jeszcze szans w indywidualnych atakach szukali Mikołajczyk i Pardała, ale wynik do przerwy się nie zmienił.

Na drugą połowę Partyzant wybiegł jakby odmieniony. Serię ataków przypieczętował strzałem z prawej strony (52. minuta) zwrotny Stachurski. Bomba z półdystansu „obiegająca” Surmę była nie do obrony. Przyszła 59. minuta i szansa dla miejscowych na wyrównanie. Karny za zagranie piłki ręką został przez partyzantów płomiennie oprotestowany. Konieczna okazała się już nie bezprzewodowa, ale bezpośrednia konsultacja między sędzią głównym i bocznym. Jest jedenastka! - ostatecznie zdecydował sędzia Dzióbek. Knap wyczuł jednak intencje egzekutora Gąsiora i sparował uderzenie. Wykonujący karnego Gąsior mógł jeszcze dobić, ale trafił prosto w poprzeczkę… - Oliwa sprawiedliwa – radowali się w wysokości trybun dość liczni kibice z Dojazdowa. Ostatecznie na 2-2 wyrównał w 70. minucie Grzywnowicz, a na 3-2 trafił 6 minut potem Pardała. Radość trwała jednak krótko, bo w 84. minucie po szaleńczej kontrze doprowadził do wyrównania niezmordowany Mikołajczyk. Miał jeszcze okazję poprawić w 88. minucie (po ograniu K. Szymborskiego), ale minimalnie chybił.

- Jak żeśmy tej piły nie wcisnęli… - wyrzucali sobie w 89. minucie Pardała i Kazieczko. Bo mogliby już czekać spokojnie na końcowy gwizdek. Sędzia jednak (a dla miejscowych na szczęście) doliczył 4 minuty do regulaminowego czasu. Lepiej odnalazł się w nich niemal słaniający się na nogach Spartak. Bętkowski przechwycił podanie ze „szpica” Pardały, zakurzyło się, zadymiło… Wreszcie w czwartej kolejce pierwsza wygrana i zrazem pierwsze trzy punkty w tej rundzie. Radości gospodarzy nie podzielał krewki Kozik, za co (upomniany wcześniej żółtym kartonikiem) zobaczył czerwoną kartkę. W sukurs – w sumie niepotrzebnie – poszli mu po chwili Mitela i Surma, który miast wykopać futbolówkę na szczęśliwie pożegnanie, ostentacyjnie obtaczał ją w wapnie…

Z. W.

WIADOMOŚCI

2009 Sportowetempo.pl © Wszelkie prawa zastrzeżone ^
Web design by Raszty