Facebook
kontakt
logo
Strona główna > Piłka nożna > Archiwum > Małopolska 2012/2013 > Seniorzy > A klasa (Kraków I)
„Wiekowi” bramkarze w XII-wiecznym Książu Wielkim

Jastrzębiec Książ Wielki - Spartak Wielkanoc-Gołcza 4-0 (1-0)

1-0 Górnikowski 5
2-0 Górnikowski 57
3-0 P. Kowal 60
4-0 Kaźmierczyk 74
Sędziowali: Sławomir Bucki oraz Łukasz Chowaniec i Radosław Bruzda. Żółte kartki: Rosół, Czucha, Kaźmierczyk. Widzów 80.
JASTRZĘBIEC: Portka – Rosół, Cielesta (81 G. Wróblewski), Czucha, Kordas, P. Kowal (67 Szych), Korwat, Zapart (60 Musiał), Świtała, Kaźmierczyk, Górnikowski (82 Bróg).
SPARTAK: Kurkiewicz – Łączny, Gąsior, Sosnowski, Szopa (79 K. Pysz), Grzywnowicz, Jagiełło (46 Bętkowski), Kazieczko, Świderski, Pardała, K. Szymborski.

Derbowy pojedynek dwóch zespołów z powiatu miechowskiego u podnóża XVI-wiecznego zamku na mirowskim wzgórzu był poza „świętą” ligową rywalizacją, jakby piłkarską podróżą sentymentalną dla trzech wielce zasłużonych dla obu formacji zawodników.

W bramce gospodarzy stanął urodzony w 1974 roku Zbigniew Portka, „wrót” gości bronił starszy o pięć lat Marek Kurkiewicz. A w polu jak za dawnych lat uwijał się niewiele młodszy grający trener spartakowców Ryszard Kazieczko, siejący postrach tak w obronie, jak i w ataku.

Emocji było wiele, bramek tylko cztery; choć miejscowi – jeśli policzyć obite poprzeczki i słupki - powinni ich zdobyć co najmniej dwa razy tyle…

Ton dzisiejszemu meczowi nadawała stara gwardia dzielnie wspierana przez chętną do walki, wielce utalentowaną piłkarsko młodzież. I żal tylko, że bardzo ambitnie walczącym gościom nie udało się do tej pory zdobyć choćby jednego punktu. Ale runda jesienna nadal trwa. Pierwsza wzmianka o Książu Wielkim pojawiła się w 1120 roku. - Byliśmy miastem, jesteśmy waleczną gminą – powiedział nam jeden z kibiców.

Jastrzębiec, jak to ma w zwyczaju, rozpoczął od zmasowanych ataków. Ruszył prawą stroną Kaźmierczyk wykorzystując chwilową niemoc Łącznego, ale będąc w sytuacji „sam na sam” nie zdołał przechytrzyć Kurkiewicza. Szarża szła za szarżą i w tych trudnych momentach dla gości zbawienne okazało się doświadczenie Kazieczki, który miał początkowo grać 25 minut, a wystąpił w całym meczu. Jak taran rozbijał szybkie i groźne oskrzydlenia, blokował, wypierał. W 4. minucie skontrował niebezpiecznie Grzywnowicz; wie jednak jak w takich momentach robić użytek ze swoich warunków fizycznych Kordas. Bramka dla gospodarzy padła z crossowej centry w 5. minucie. Świtała podał do Górnikowskiego, a ten w pełnym biegu, mimo rozpaczliwej obrony Spartaka, oddał celny strzał.

Po porywającym początku fantazja jakby opuściła miejscowych, gra się uspokoiła. Ale to Jastrzębiec atakował. W 25. minucie strzelec jedynej jak na razie bramki chciał powiększyć swoją zdobycz. Huknął „nieczytelnie” z półobrotu, jednak na szczęście dla golkipera Spartaka futbolówką trafił prosto w niego. Dziesięć minut później piękny strzał oddał Kowal, jednak nie mniej mistrzowska była obrona Kurkiewicza. Jeszcze próbował coś ugrać Zapart; bez efektu… W 42. minucie znów wyszedł na czystą pozycję Kowal, ale zagrał zbyt egoistycznie. Miast podać do Górnikowskiego, sam pragnął coś zaliczyć na swoje konto i nie udało się. Miast bramki do szatni, jęk zawodu na dość szczelnie zapełnionych trybunach. Ale jeszcze lepszą okazję przed gwizdkiem na przerwę mieli spartakowcy. Sędzia podyktował rzut wolny z ponad 20 metrów, krótki rozbieg wziął Kamil Gąsior. Niewiele brakowało, aby powtórzył swój mistrzowski wyczyn z meczu z Michałowianką. Wszyscy widzieli już prawe "okienko", jednak futbolówka odbiła się od poprzeczki. - Pierwsze 15 minut było nasze. Mogliśmy prowadzić 3-0. Cóż, tak jest gdy dostosowuje się do gry przeciwnika… – skomentował schodząc do szatni kierownik drużyny Jastrzębca Wacław Łucka.

Na drugą połowę gospodarze wybiegli jeszcze bardziej zmotywowani. - Bo i na kim w tej klasie zarabiać punkty… – słychać było pośród działaczy. Ale i Spartak ani myślał łatwo rezygnować i błagać gromu, aby go dobił… Mocna piłka tuż koło słupka posłana przez Kaźmierczyka nie przestraszyła jednak gości. Dał tego dowód kontrujący Bętkowski, który główkując minimalnie przestrzelił. Po chwili tuż obok lewego rogu posłał futbolówkę Grzywnowicz. Odpowiedzią była szarża indywidualna Zaparta z serią widowiskowych "kiwek", ale Kurkiewicz nie dał się zaczarować.

Wynik na 2-0 podwyższył zdobywając w 57. minucie swoją druga bramkę Górnikowski (efekt dekoncentracji w szeregach defensywy gości). Trzy minuty później prostą, ale mocną piłkę posłał w tzw. światło bramki Spartaka - Kowal. Ofiarnie broniący golkiper gości był bez szans i to może nieco go podłamało? Stracił jakby głowę wybiegając zbyt do przodu i niewiele brakowało, by Świtała zaliczył kolejne trafienie dla swoich. Piłka kopnięta „za plecy” huknęła tylko w poprzeczkę.

Od 65. minuty Jastrzębiec już nie oddał inicjatywy, a jedyną godną odnotowania odpowiedzią był zablokowany strzał Pardały oraz bomba Gąsiora z dystansu tuż przy lewym słupku. W 74. minucie wynik na 4-0 ustalił Kaźmierczyk. Jeszcze korzystny rezultat mogli podwyższyć: grający szkoleniowiec Wojciech Karwat (75. minuta), Świtała „niepokojący” prawy słupek (80), Bróg będący sam na sam z Kurkiewiczem (87) oraz ponownie Świtała (89) trafiający w poprzeczkę. Ale pozostało po staremu. Są trzy kolejne cenne punkty dla gospodarzy.

Na koniec należy nadmienić, iż Jastrzębiec został zasilony 5 zawodnikami, którzy na własne życzenie przeszli do wielkoksiąskiego klubu z Energii Kozłów. Są to: strzelec dwóch goli Górnikowski, Czucha, Szych i bracia Wróblewscy.

Z. W.

WIADOMOŚCI

2009 Sportowetempo.pl © Wszelkie prawa zastrzeżone ^
Web design by Raszty