Kiosk
- STANISŁAW STRUG. Dopiero w liceum zyskałem szansę gry na boisku z bramkami
- MARIAN FIDO. Człowiek, któremu chce się chcieć
- JAN KOWALCZYK. Sport bez rywalizacji przestaje być sportem
- FUTBOL MAŁOPOLSKI. Grzegorz Bartosz: Garbarnia jest jedna. Zrobię wszystko, aby mówiła jednym głosem
- Paulo Sousa: Ufam umiejętnościom polskich piłkarzy
- Ranking "Forbesa": Wpływowy Lewandowski
- Za miesiąc Wisła Kraków SA będzie mieć Akademię
- Boniek: Wojewódzkie Związki Piłki Nożnej same podejmą decyzje w sprawie dokończenia sezonu w III lidze i klasach niższych
- Małopolska chciałaby grać...
- Nie ma decyzji w sprawie III ligi i klas niższych
MISTRZOSTWA POLSKI KIBICÓW SPORTOWYCH
- Mistrzostwa Polski Kibiców Sportowych: 45 pytań i odpowiedzi
- Adam Sokołowski po raz 27. mistrzem Polski kibiców!
- Wyłoniono finalistów Mistrzostw Polski Kibiców Sportowych 2024
- 47. MPKS, pytania dodatkowe
- Uwaga, kibice! Dogrywka w 47. MPKS!
- 47. Mistrzostwa Polski Kibiców Sportowych - Dzierżoniów 2024
- Rozgrzewka kibiców przed Omnibusem
- VI Ogólnopolski Omnibus Sportowy - konkurs dla kibiców (akt.)
LEKCJA GIMNASTYKI (565)
Ile wesela, ile smutku sankcji?
Radosna twórczość ministerialnego tercetu: Szumowski - Cieszyński - Kraska dna sięgnęła w chwili, kiedy - ni w pięć, ni w dziewięć - podniosła szlaban weseliskom w całym kraju. W tym momencie szlag trafił całą, wypracowaną mozolnie, z ogromnym kosztem, strategię walki z pandemią. Przytłumiony pomiędzy Bożym Narodzeniem, a Wielkanocą biznes weselny ruszył z kopyta i ani myślał respektować 15-osobowego limitu uczestników biesiad…
W Małopolsce, gdzie tradycja masowych, hucznych zabaw poślubnych nakazuje zaprosić do Domu Weselnego, w ostateczności, do remizy strażackiej, całe rodziny i pół wioski, karuzela weselna poszła w przyśpieszony ruch. Wiadomo, że nikt nie sprawdzał liczby uczestników, a już szkoda mówić o rekomendacjach ministerialnych, dotyczących dystansu społecznego na parkiecie…
Intrygujące ze wszech miar jest studium myślowe resortowych biurokratów, w wyniku którego spite towarzystwo weselne miało zachować podsunięte mu reżimy i ograniczenia. Jedno można o nim powiedzieć, bez ryzyka pomyłki: to ono dokonało gwałtownej zmiany sytuacji epidemicznej w Małopolsce, zwłaszcza na Podhalu, Sądecczyźnie, w Limanowskiem. W tych rejonach, gdzie do tego czasu nikt nie słyszał o jakimś koronawirusie, pandemii, czy innej zarazie, potężny bodziec weselny sprawił, że nagle wyskoczyły wskaźniki, budzące grozę. Małopolska, dotąd wlokąca się w ogonie zakażeń i zgonów, nie tylko przeskoczyła Dolny Śląsk, Mazowsze, Wielkopolskę, ale i dopadła Śląsk Górny! A kiedy nastały wakacje i czas urlopowy, pół Polski tradycyjnie zwaliło się pod Tatry, nad Poprad, Dunajec, do Krynicy i Szczawnicy, więc transmisja epidemii zyskała bodziec nie do przecenienia…
Pomimo tej ewidentnej roli sprawczej, generującej istny Armagedon, nie słychać o jakichś wnioskach służbowych, administracyjnych, prokuratorskich, wobec autorów fatalnej w skutkach dyrektywy. Głośna natomiast stała się informacja o anonimowym piłkarzu z małopolskiego klubu klasy okręgowej, który w związku ze złamaniem nakazu kwarantanny zafasował trzy miesiące sankcji prokuratorskiej, które spędzi w areszcie! Zdiagnozowany pozytywnie, ale nie w związku z uprawianiem sportu, miał zaliczyć dwa tygodnie w domowym izolatorium i wszystko byłoby OK. Tymczasem, niedojrzały społecznie piłkarz, jak gdyby nigdy nic, przychodził na treningi swojej drużyny, uczestniczył także w dwóch meczach, pomnażając wielokrotnie groźbę zainfekowania innych, stając się rozsadnikiem zakażeń. Nieświadomy jego stanu trener wstawiał go do składu zespołu, zwłaszcza że demonstrowana w trakcie meczów i treningów forma sportowa i zdrowotna nie wskazywały na odchylenia od normy.
Sprawa rypła się po drugim meczu i spowodowała interwencję policyjną, zaś od niej do prokuratorskiej tylko jeden krok. Ten krok wydaje się zrobiony na pokaz i spełnia rolę bardzo surowej prewencji, zapobiegającej mnożeniu się tak dalece niefrasobliwych postaw w środowisku sportowym, a więc wśród młodzieży najczęściej bezobjawowo przechodzącej zakażenie wirusem. Czy koniecznym więc było sięganie po drastyczny środek, czy nie wystarczającą karą byłaby klubowa, związkowa dyskwalifikacja zawodnika, połączona z karą nałożonej grzywny? - oto pytania, na których odpowiedź prosta nie jest, zwłaszcza że poruszamy się po obszarze bezprecedensowym… Mój punkt widzenia opowiadający się przeciw surowej sankcji zapewne subiektywny, stanowi z pewnością zaczyn do wyrazistej dyskusji.
Ryszard Niemiec