Facebook
kontakt
logo
Strona główna > Główna środek > Ekstraklasa
RYSZARD NIEMIEC: Wina Bońka niczym wina Tuska? Nie, na czoło powodów klapy wysuwa się samobójcza polityka kadrowa prezesów polskich klubów...2020-08-29 10:40:00 Ryszard Niemiec

LEKCJA GIMNASTYKI (566)

Szukając przyczyn obsuwu…


W związku z kolejnym obsuwem piłkarskiego mistrza Polski w drugiej kolejce eliminacji Champions League, podbitym klapą zdobywcy krajowego Pucharu, ogólnonarodowa smuta weszła w nową, gwałtowniejszą fazę.


W powtarzającej się corocznie nawałnicy szukania przyczyn eurowpierdolu, tym razem Legii i Cracovii, pojawił się nowy winowajca. Okazuje się nim Polski Związek Piłki Nożnej, z tej racji zapewne, że jest suwerenem dyscypliny… Wbrew twardej rzeczywistości, wedle której polska federacja narodowa może klubowym spółkom akcyjnym najwyżej skoczyć na pukiel, zwolennicy prostych jak konstrukcja cepa odpowiedzi na węzłowe dylematy, w niej dostrzegają praprzyczynę niepowodzeń.


Tymczasem skrzecząca rzeczywistość jasno podpowiada, że na czoło powodów klapy wysuwa się samobójcza polityka kadrowa prezesów polskich klubów, opierająca się na rosnącej dominacji zagranicznego szrotu w składach drużyn. Wywożą oni za granicę Polski wagony kasy z trudem pozyskiwanej z działalności sportowo-marketingowej klubów. Stanowczo przepłaceni kondotierzy związani bardzo luźno z etosem pracodawcy, w chwilach kiedy na boisku trzeba zostawić całe zdrowie fizyczne i pokazać nietuzinkowe morale, zwyczajnie podają tyły. Cofają nogę, człapią w chwilach, kiedy należy wypluć płuca w bieganiu do pressingu, swoje nieudacznictwo najchętniej pokrywają narzekaniem na sędziego… Rządząc szatnią, wyznaczają limity ofiarności i determinacji w dążeniu do celu, rozmienianego na indywidualne potrzeby! To oni tworzą presję na właścicieli klubów, którzy stojąc przed koniecznością wzmocnienia drużyny w obliczu pojawiającej się szansy zaistnienia w Europie, wolą wyprzedawać co zdolniejszych wychowanków, zastępując ich kolejnym zaciągiem stranierich.


Aby móc nasilać opisany wyżej proceder zadufani w sobie właściciele i prezesi naszych zespołów eksportowych, nieustająco wchodzą w zwarcia z PZPN, wymuszając zgodę na bezlimitowe transfery graczy spoza Unii Europejskiej, kontestując nakaz wstawiania do składu młodzieżowców, którzy w niektórych klubach stanowią jedyny element polskości w wyjściowej jedenastce! Pojawiająca się od czasu do czasu w PZPN-owskich gremiach pogłębiona, a zarazem smutnawa refleksja o konieczności odgórnych ingerencji w ten stan spraw, wywołuje wrzaski o autorytaryźmie i wkraczaniu z butami w nieswoje kompetencje.


Powoli górę bierze przekonanie, że za meczami z klubowymi pariasami europejskiego futbolu, tak naprawdę stoi… Boniek! Ta myślowa sztanca wzięta z politycznego stereotypu o uniwersalnej winie Tuska, weszła właśnie w fazę szczytową, w związku z dogasającą ostatnią kadencją prezesowskiej posługi Zibiego.


Strzegąc, jak źrenicy oka, swej niezależności od dyrektyw i uchwał PZPN, przewodnicy wierchuszki klubowej piłki zawodowej nie zawahali się wszak wyciągnąć ręki po prawie 2-milionową zapomogę bezzwrotną z kasy związkowej. To doraźne wsparcie stowarzyszenia, jakim jest PZPN, dla piłkarskich spółek, wykoncypował nie kto inny jeno właśnie Boniek. Przekonał nie do końca przekonany zarząd związku do wyłożenia 110 melonów na zbudowanie tarczy ochronnej dla ligowców, którym budżet wydrenowała epidemia… Zaciskając pasa na planowane budżetowe wydatki, m.in. na swoje sztandarowe programy szkoleniowe, takie jak akademie młodych orłów, przykręcając śrubę kosztom działania wojewódzkim związkom, PZPN nie zostawił - o paradoksie - w biedzie najbogatszych, na czele z Legią i Cracovią!


Ryszard Niemiec


2009 Sportowetempo.pl © Wszelkie prawa zastrzeżone ^
Web design by Raszty