Facebook
kontakt
logo
Strona główna > Główna środek > Ekstraklasa
RYSZARD NIEMIEC: Na Reymonta moszczą sobie legowisko niemieccy inwestorzy; pochodzą z Bawarii, najbardziej przyjaznej Polsce części Niemiec, najbogatszej i najbardziej katolickiej2017-07-22 16:20:00 Ryszard Niemiec

LEKCJA GIMNASTYKI (406)

Kolejna regulacja Wisły


Jakoś w 2005 roku namawiałem właściciela koncernu prasowego Pasasauer Neue Presse z Bawarii - dr. Axela Dieckmana, aby zainwestował w krakowską Wisłę. Właśnie rezygnował z roli właściciela Sparty Praga, którą podczas 5-letniej przygody z nią, doprowadził 4-krotnie do najwyższych szczebli rywalizacji Ligi Mistrzów. Lepszego inwestora trudno było dla Wisły znaleźć.


Praskie doświadczenia przyniosły mu kupę kasy, a także niewyceniany zysk w postaci zbudowania prężnej ekipy menadżerskiej, swobodnie poruszającej się po europejskiej przestrzeni futbolowej. Zaangażowanie nad Wełtawą nie było przejawem kaprysu lub nagłego olśnienia dr. Dieckmana; wcześniej przez wiele lat jego firma z Passawy była jednym ze sponsorów samego Bayernu Monachium! W Polsce jego koncern PNP dynamicznie rozwijał rynek prasy regionalnej (dziś całkowicie podbity), a środowisko krakowskie znalazło się w centrum szczególnego zainteresowania. Jeszcze bardziej energicznie odnosił się do projektu prośląskiego, w którym nadrzędną rolę odgrywał chorzowski Ruch. Dlatego w pewnym momencie moje lobbowanie za wejściem na Reymonta zostało wygaszone i przekierowane na klub 14-krotnego mistrza Polski. Kiedy przyszło do analizy audytu wykonanego przez speców koncernu, wszyscy złapali się za głowę. Ruch już wtedy okazał się wydmuszką ekonomiczną, a jego długi wobec podmiotów gospodarczych, urzędów i zakładu ubezpieczeń nie miały końca. W dodatku lista trenerów i zawodników licząca ponad sto osób zwalała z nóg rozmiarami zadłużeń. W tej sytuacji raz jeszcze starałem się zainteresować bawarskiego magnata prasowego klubem z Krakowa. Nic z tego nie wyszło, zwłaszcza że pod Cupiałową batutą Wisła wchodziła na ścieżkę intensywnego rozwoju sportowego i nie potrzebowała dokapitalizowania…


Minęło 12 lat i oto na Reymonta moszczą sobie legowisko niemieccy inwestorzy z firmy Stechert. Pochodzą z Norymbergi, a więc z Bawarii, najbardziej przyjaznej Polsce części Niemiec, najbogatszej i najbardziej katolickiej, co podaję dla ocieplenia wizerunku, który powinni wziąć pod uwagę nawet najbardziej zagorzali zwolennicy repolonizacji wszystkiego i wszystkich. Na taki obrót sprawy zadziałał zapis w umowie TS Wisła z TeleFoniką Bogusława Cupiała, którego termin niebawem się kończył. Aktualne władze Wisły nie miały żadnego konstruktywnego ruchu poza przyjęciem oferty opiewającej na 40 000 001 złotych.


Ogarniając na gorąco niespodziewany zwrot w życiowej linii Wisły, narzucają się z punktu następujące refleksje… Okazuje się, że Cupiał, wbrew wielu komentarzom, także niżej podpisanego, nie porzucił Wisły, jak wyranżerowanej konkubiny, na zmarnienie i zatracenie. Zabezpieczył ją - jak się okazuje - przed ostatecznością stosownym zapisem w umowie i chwała mu za to. To pisząc trzeba równolegle oddać szacunek ekipie zarządzającej klubem w stanie przedagonalnym, w jaki została wprowadzona przez złodziejski duet Meresiński-Citko. Ten pierwszy, zawodowy szachraj i oszust, mimo że rządził na Reymonta raptem miesiąc, zdołał wyprowadzić z kasy rzężącego klubu jakieś 50 milionów złotych! Pani prezes Marzenie Sarapacie i jej najbliższym współpracownikom ktoś powinien przyznać medale za odwagę i chrobrość na polu walki, a następnie zaapelować do nich, aby w okresie przejściowym nie spuszczali z tonu i do ostatniej minuty swego władztwa kierowali się dobrem drużyny. Potrafili nie tylko wiązać koniec z końcem, a wręcz ukręcali bicz z piasku, starając się utrzymać zespół w stanie gotowości bojowej. Jak zdołali utrzymać jego zwartość i wydolność sportową, przy nawarstwiających się kłopotach z regulowaniem pensji i premii, pozostaje słodka tajemnicą gabinetów i szatni… Nie zdzierżył ekstrasytuacji jedynie Mączyński, pospieszając się z przenosinami do Warszawy. Mówiąc nawiasem, Stechert Gruppe, w jego kontekście, spóźniła się o miesiąc…


Za wcześnie dziś mówić o tym, jakie plany i jakie środki stoją za determinacją niemieckich inwestorów. Szkoły - jak uczy życie - są dwie: pierwsza, posługująca się w miarę profesjonalną metodą zarządzania klubem (Mandziara i gdańska Lechia), druga, nieco operetkowa, nastawiona na doraźność biznesu piłkarskiego (Burdenski i kielecka Korona). Której będzie dane mieć zastosowanie w Wiśle - pokaże czas. Tymczasem objawiona charakterystyka nowych właścicieli Wisły wygląda poważnie i optymistycznie. Obecność na globalnym rynku, jak i rodzaj kluczowej wytwórczości w postaci stadionowych siedzisk, czyli krzesełek, wywołuje nadzieję, że proszę siadać...!


Ryszard Niemiec


Ryszard Niemiec


2009 Sportowetempo.pl © Wszelkie prawa zastrzeżone ^
Web design by Raszty